niedziela, 30 października 2011

Kartka nr 6. „Gdybyś tylko chciał, stąd do nieba bram… mógłbyś posłać nas, jednym ruchem serca.”


Być może to było bardzo niedojrzałe z mojej strony. Bardzo głupie… nierozsądne? I jeszcze znalazłoby się wiele epitetów… ale ja tak bardzo tego wtedy chciałam. Czułam, że tego potrzebuję. I nie widziałam żadnych przeszkód. Czemu miałabym nie spełnić kolejnego marzenia? A on był taki cudowny.
Całą drogę właściwie spędziliśmy wtedy milcząc. Zerkaliśmy tylko na siebie. Naprawdę miałam wrażenie, że Tom za chwilę się na mnie rzuci i zerwie ze mnie te żałosne dresy. Nie miałabym nic przeciwko właściwie… ale mimo wszystko stwierdziliśmy, że w łóżku jest znacznie lepiej. No i w odosobnionym miejscu, a nie na  ulicy w samochodzie, gdzie każdy mógłby zauważyć. Ja ciągle myślałam, czy go nie rozczaruję. Czy mu się spodobam… to było dla mnie bardzo ważne. Nie chciałam, żeby żałował. Zawsze zupełnie inaczej wyobrażałam sobie ten swój pierwszy raz. Ale ten był znacznie lepszy. To on mnie zaskoczył. Całkowicie pozytywnie. Zachował się, jak dojrzały facet… którym zresztą był. Ale przecież często sprawiał wrażenie dzieciaka… w sumie obydwoje trochę zachowywaliśmy się, jak para gówniarzy, która chce spróbować czegoś nowego. Ale czy czasem nie można się zapomnieć? Pozwolić sobie na takie zachowanie…?

Dziwnie się czułam wchodząc z nim do hotelu. A gdy złapał mnie za rękę… to było zaskakujące i sprawiło, że jakieś ciepło rozlało się w moim żołądku. Nie odzywałam się, tylko pozwoliłam, aby mnie prowadził. Nie patrzyłam na ludzi… chyba trochę się wstydziłam… ale to było nieistotne. Gitarzysta wziął z recepcji swój klucz i już po chwili byliśmy w windzie.  Stałam obok niego coraz bardziej się stresując. To wszystko było dziwne… bardzo. Jakbyśmy wszystko zaplanowali… bo właściwie zaplanowaliśmy… ale nie tak zupełnie… jakbyśmy zaplanowali zupełnie, to wyglądałabym znacznie lepiej! Nawet nie założyłam ładnej bielizny… boję się, że najem się wstydu. W końcu to mężczyzna… a ja? Co ja w ogóle mogę mu dać…
 – Ale nie wierzysz w to, co o mnie piszą? –  Zapytał w pewnej chwili przerywając głuchą ciszę. Pokręciłam przecząco głową patrząc na niego z uwagą. Czy ja wyglądam na przerażoną? Spuściłam wzrok starając się nad sobą zapanować. Jak mam ukryć stres? –  Boisz się?
 – Nie. Nie mam powodu, żeby się bać. –  Zaprzeczyłam stanowczo jednocześnie zaprzeczając samej sobie. Starałam się być wiarygodna. Przecież on wcale nie musi wiedzieć, że ja nigdy… no. Nie musi. Może byłoby lepiej, gdyby wiedział… ale ja nie chce, żeby wiedział. To nieważne. Chce, żeby był zadowolony. Naprawdę… bo ja też chcę to zrobić. Właśnie z nim.
Winda w końcu zatrzymała się, a gdy tylko rozsunęły się drzwi i stanęłam na miękkiej wykładzinie poczułam nagłe szarpnięcie i nawet nie wiem, kiedy znalazłam się pod ścianą przygnieciona ciałem chłopaka. Patrzył głęboko w moje oczy oddychając ciężko, był tak blisko, że czułam bicie jego serca na swojej piersi. Nie wiem, dlaczego nagle zrobiło mi się jakoś lżej. Rozluźniłam się pomimo tego piekielnego gorąca, jakie mnie ogarnęło. Przymknęłam powieki czując jego oddech na swoich ustach, które zaraz musnął swoimi. Tak delikatnie, że mogłabym się rozpłynąć. Uśmiechnęłam się do niego, co właściwie stało się mimowolnie. Było mi tak przyjemnie… i nie do opisania było, co się we mnie działo, gdy wpił się w moje wargi bez opamiętania. Nigdy nie myślałam, że pocałunki mogą tak wyglądać i wzbudzać, aż takie emocje. Ledwo nadążałam je odwzajemniać, nie chciałam być gorsza. Całowałam go z taką samą pasją… i przysięgam, że jeszcze nigdy nie byłam taka szczęśliwa. W pewnym momencie uniosłam się nad ziemię… a tak właściwie, to on mnie podniósł. Oplotłam go nogami w pasie, a rękoma objęłam jego kark nie odrywając się od jego słodkich ust. Nawet nie wiem, jakim cudem zdołał przekręcić klucz w zamku i wprowadzić nas do pokoju. Zatrzasnął za nami drzwi, a po chwili poczułam jak opadam na miękki materac. Nieco zdezorientowana rozejrzałam się po ciemnym pokoju, w tym czasie on zapalił nocną lampkę stojącą na szafce przy łóżku. Posłał mi swój śliczny uśmiech i zawisł nade mną wpatrując się w moją twarz. Nie mam pojęcia, co on w niej widział. Ale czułam się wyjątkowo. Bo patrzył na mnie, jakbym była naprawdę kimś niezwykłym. Mój oddech był nienaturalnie przyspieszony, lecz mimo to czułam się dziwnie spokojnie. Już się nie denerwowałam. Czułam, że jestem gotowa na wszystko.
 – Nie wierzę, że tu jesteś. –  Szepnął nie spuszczając ze mnie wzroku. I on to do mnie mówi?
 – Ja też… –  Przyznałam bez wahania równie cicho. Nie wiem, co on myśli, co on czuje… ale i tak wydaje mi się, że to ja jestem w większym szoku. Nie odpowiedział już nic, tylko pocałował mnie namiętnie… z moich ust wydobyło się niekontrolowane mruknięcie. Cholernie mi się to wszystko podoba. Mam nadzieję, że to nie jest sen…
Już nawet przestałam myśleć o nim jako Tomie Kaulitzu z Tokio Hotel. Teraz był dla mnie cudownym mężczyzną, który wzbudza we mnie wszystkie pozytywne emocje. Wszystkie, jakie tylko były możliwe w tej sytuacji. Jego pocałunki były najsłodsze i najczulsze, a zarazem najbardziej namiętne… dla mnie idealne. Trudno mi było uwierzyć, że on całuje mnie właśnie w taki sposób. Jakbym wcale nie była mu obojętna…
Drgnęłam lekko, gdy rozpiął moją bluzę. Tak jakby dotarło do mnie, że to już… że zbliża się ta najważniejsza chwila. On naprawdę ujrzy mnie nagą… Oblizałam usta obserwując jego ostrożne ruchy. Wcale się nie spieszył. Powoli ściągnął ze mnie bluzę, a potem koszulkę… I przypomniało mi się akurat w tej chwili, że nie grzeszę zbyt dużym biustem… Zawsze skutecznie umiem wzbudzić w sobie kompleksy. Jednak zignorowałam ten fakt, gdy nie zauważyłam na jego twarzy przerażenia. No przecież nie zacznie wrzeszczeć… jestem żałosna. Ale świadomość, że leżałam przed nim w staniku… sprawiała, że było mi coraz bardziej gorąco. Już nie dotykał mnie przez materiał…
Po chwili też zaczął pozbywać się moich spodni, wtedy też zdałam sobie sprawę, że leżę i nic właściwie nie robię. Poza tym, że się ośmieszam… Ocknęłam się w końcu. Pomogłam mu zdjąć te okropne dresy i gdy już oswoiłam się z myślą, że jestem w samej bieliźnie… wsunęłam niepewnie ręce pod jego koszulkę. Myślałam, że odpłynę czując jego mięśnie. Ale to dopiero początek… Zdjęłam z niego koszulkę i mogłam podziwiać na żywo jego wyrzeźbiony tors, którym się tak zawsze zachwycałam na zdjęciach. Ułożyłam na nim swoje dłonie gładząc go delikatnie… nie czułam się zbyt pewnie. Przecież nigdy wcześniej nie dotykałam w ten sposób mężczyzny… a tak chciałam, aby wyszło idealnie. Nie nadaję się do tego…
Jednak on jakby nie zwrócił na to uwagi. Może myślał, że właśnie tak chciałam się zachować, a nie inaczej… w każdym razie ponownie nachylił się nade mną i zaczął całować moją skórę. Rozpoczął od szyi i schodził coraz niżej, a ja z każdym kolejnym jego muśnięciem przestawałam myśleć. Przymknęłam powieki pozwalając, aby błądził dłońmi po mojej talii i składał pocałunki na całym ciele. Nieogarnięta przyjemność. Byłam tak pochłonięta jego drobnymi pieszczotami, że nawet nie spostrzegłam, kiedy dobrał się do mojego stanika… dotarło to do mnie dopiero, gdy poczułam jak moje sutki straciły swoją naturalną konsystencje. Co ja pieprzę… po prostu mi stwardniały z podniecenia. I on widzi moje piersi… ja chyba śnię.
Przestałam już kontaktować, gdy czułam jego usta na piersiach, a gdy do pocałunku dołączył swój język myślałam, że lepiej już być nie może. O jak bardzo się myliłam… Przerwał na krótką chwilę, aby zdjąć z siebie resztę ubrań. Nie owijał w bawełnę, że tak powiem. Razem ze spodniami zsunął bokserki. Nie miałam odwagi spojrzeć na jego krocze… chyba bym spłonęła. Czy ja, aby na pewno dojrzałam do seksu? Miałam nie myśleć… muszę się rozluźnić. Odetchnęłam głęboko i w tej samej chwili ponownie poczułam jego wargi sunące po moich nagich piersiach. Całował je subtelnie, co jakiś czas zatrzymując się przy sutkach, które ssał, co doprowadzało mnie już do obłędu. Zaczęłam jeszcze szybciej oddychać i próbowałam za wszelką cenę odchylić głowę do tyłu, co mi uniemożliwiał materac łóżka. Zagryzałam wargi z podniecenia, kiedy schodził ustami coraz niżej jednocześnie zaciskając swoje męskie dłonie na moich piersiach. Czułam, że mnie pragnie. I ja byłam teraz pewna, że pragnę jego. Westchnęłam, gdy zdjął ze mnie dolną część bielizny i już nie było między nami żadnej granicy. Dawał mi mnóstwo przyjemności każdym kolejnym swoim ruchem.  Znowu poczułam niepewność, gdy rozsunął lekko moje nogi, jak się okazało po to, aby składać pocałunki od wewnętrznej strony moich ud. Przeniosłam dłonie na jego ramiona mimowolnie zsuwając je na plecy, które dotykałam zupełnie, jakby były czymś niesamowitym. To wszystko działo się automatycznie. Każdy mój ruch spowodowany kolejnym jego. Wbiłam mu paznokcie w skórę, gdy poczułam jego usta na swojej kobiecości. I już nie wiedziałam, co się ze mną działo. Zaczęłam się pod nim wić, a z moich ust wydobywały się ciche jęki, których normalnie bym się wstydziła. Ale nie teraz. Teraz miałam ochotę krzyczeć z podniecenia. Jestem pewna, że doskonale wiedział, jaką sprawia mi przyjemność. Widział, co się ze mną dzieje i nie przestawał. Chciał, abym oszalała. Żebym pragnęła jeszcze więcej. A on wtedy będzie zaspakajał moje pragnienia. Gdy poczułam w sobie jego język jęknęłam głośniej marząc o tym, aby tylko nie przestawał. Zrobiłabym teraz wszystko… wszystko, żeby kontynuował. Ale on przeniósł swoje usta na moje podbrzusze kierując się z powrotem do piersi. Nie rozumiałam tego… chciałam, aby został tam. Na dole. Pragnęłam tego… Lecz chłopak zaczął pieścić znowu moje sutki, a potem podsunął się wyżej, aby ucałować moje usta. Patrzyłam na niego cały czas. Mój wzrok był już totalnie zamglony i ledwo, co kontaktowałam… jedyne czego byłam pewna i czego chciałam, to jego. Jego całego chciałam. Nie byłam świadoma, że właśnie chce spełnić moje największe pragnienie. Dopiero po krótkiej chwili, gdy spojrzał mi w oczy i poczułam coś twardego między nogami zrozumiałam do czego zmierza. Był moment, kiedy chciałam uciec… ale to była dosłownie sekunda. Sekunda, która rozprysła się jak mydlana bańka.
Pocałował mnie jednocześnie we mnie wchodząc. Spodziewałam się bólu. I to dużego bólu… jednak było inaczej. Zrobił to tak delikatnie, z takim wyczuciem, że jedyne, co zdołałam poczuć to niesamowitą przyjemność, jaką sprawiło mi to, że znalazł się w środku. Stłumiłam w sobie krzyk choć może niepotrzebnie…
Zaczął się we mnie poruszać, znowu spodziewałam się, że będzie boleć i ponownie się rozczarowałam. Może nie do końca… była chwila, w której poczułam lekki ból. Ale to była naprawdę chwila i zaraz została zastąpiona wielką rozkoszą trwającą znacznie dłużej. Teraz miałam ochotę krzyczeć, aby robił to szybciej… jednak byłam zbyt nieśmiała na taki krok. I jak się okazało wcale nie musiałam nic mówić… Niedługo czekałam, aż sam z siebie przyspieszy. Poruszał się rytmicznie, z wyczuciem, a jednocześnie stanowczo… i doprowadzał mnie tym do obłędu. Wiłam się pod nim i nie mogłam już powstrzymywać swoich jęków. Czułam, że zbliżam się do czegoś niezwykłego. I znowu wbiłam mu paznokcie w skórę wyginając się przy tym niczym struna… czułam ciepło rozlewające się w moim podbrzuszu…i taką przyjemność, jak jeszcze nigdy. Tom w końcu opadł na mnie przykrywając mnie swoim nagim ciałem. Ciągle czułam go w sobie…
Pocałował mnie w ramię oddychając ciężko. Powoli dochodziłam do siebie… ale wciąż czułam te rozkosz. To podniecenie… Nie wierzę, że to się stało naprawdę.
 – Prezerwatywa… –  Szepnął w pewnej chwili, co wręcz drastycznie sprowadziło mnie na ziemię. Serce podeszło mi do gardła. Jak można zapomnieć o zabezpieczeniu! Przecież tyle o tym pieprzą dookoła! Świetnie… jeszcze będę miała dziecko… Z Tomem Kaulitzem! Cholera… ale jakby się głębiej zastanowić, to… fajnie?
 – Za dwa dni mam okres… –  Mruknęłam przypominając sobie o dość ważnym szczególe. Mam nadzieję, ze mój kalendarzyk i układ rozrodczy mnie nie zawiedzie. Już dawno skończyły mi się dni płodne… tak… spokojnie. Poza tym podczas pierwszego razu nie tak łatwo wpaść… o ile wierzyć temu, co mówią koleżanki…?


10 komentarzy:

  1. Czułam, że dzisiaj dodasz następną kartkę !! ;D To znaczy już wczoraj ;) Cudownie opisałaś wszystkie emocje, z taką lekkością. Bardzo przyjemnie się czytało ;). Wpadka Toma z prezerwatywą dodała nutki dramatyzmu, jednak zastanawiam się co z tym robisz droga Ka. ;) Jestem strasznie niecierpliwa i już bym chciała następną część, ale niestety będę musiała trochę poczekać, ale warto ;D Cudowny początek nowego dnia ;) Dziękuje Ka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny odcinek, Tom był taki opiekuńczy, troskliwy...aż trudno w to uwierzyć ;) mam nadzieję, że ona zajdzie w ciąże, każda fanka by chciała ;) pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek [furimmer]

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha, no tego brakowało by mieli dziecko! xdczekam na kolejną <3

    OdpowiedzUsuń
  4. dziwno-erotyczny, ale czytam do 3 raz dzisiaj :D moje gg to 9438840 : )A i może to się wyda dziwne, ale jestem wniebowzięta, że czytasz moje opowiadanie ^^ Twoje są bardzo bardzo dobre, a moje to takie tam badziewia :DZ chęcią będę Cię powiadamiać ! : )

    OdpowiedzUsuń
  5. To wszystko działo się tak szybko . To znaczy przeczytałam ten odcinek w mgnieniu oka . Jak ty to napisałas ? To było przecież takie realistyczne . No i piękne . Czekam z niecierpliwością na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jaaaa, no po protu padlam. roz*balas mnie tym na łopatki, dziewwczyno! ;O to było tak mega opisane i realistycznie, że aaaach. normalnie sie rozpływam. piękne, piękne, piękne! jednak końcowka... myślałam, że z krzesla spadnę. pisz szybko kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. niezły.. aaa ;D jacie.. to było świetne *.* Ale może jednak nie wpadli... dobrze by było xD

    OdpowiedzUsuń
  8. ale fajnyyyyyyyyyyyyy takmisie podobał że chyba z pięć razy czytałam !!! Czekam na kolejny !!!!!!!!! http://sercepodkroplowka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. serduszko6@amorki.pl4 listopada 2011 23:00

    Nowy odcinek na http://just-a-beautiful-liar.blog.onet.pl/Zapraszam do czytania i komentowania : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Wysłałam Ci komentarz na maila, bo tu za nic nie chciał się dodać.

    OdpowiedzUsuń