Koszulka Toma
sięgała mi do ud, ale i tak miałam wrażenie, że z każdym ruchem widać mój
tyłek. Na szczęście znowu otrzymałam męskie, za duże gacie, które zakrywały to,
czego materiał T-shirtu nie sięgał. Ale jak miałam w takim stroju czuć się
komfortowo? Nie dość, że skąpo odziana to jeszcze w męskich ciuchach. Dlatego
niepewnie wychodziłam z łazienki, bo wydawało mi się, że wyglądałam śmiesznie. Ostatnio
przynajmniej miałam swoje ubrania. Znowu dawałam się zapędzić swoim myślom w kozi
róg i traciłam poczucie własnej wartości przez jakieś bzdurne odczucia, które
sama sobie wymyślałam. A przecież miałam na sobie JEGO ubrania. Powinnam być w
siódmym niebie, nieważne jak w tym wyglądałam. Niejedna dziewczyna dałaby się
za to pokroić. Mój Boże…
– Co się tak
skradasz? – Prawie podskoczyłam, słysząc jego głos. Tak się skupiłam na
lśniącej podłodze pod swoimi nagimi stopami i dylematach w mojej głowie, że
zapomniałam zupełnie o czekającym na mnie Tomie. Poza tym, aż tak było widać, że się skradałam!?
Ja tylko wolno szłam.
– Ja? Nie skradam
się – Udałam zdziwioną i na dowód, wyprostowałam się, by nie wyglądać na
skrępowaną. – Po prostu się zamyśliłam.
– Mam nadzieję,
że nie czujesz się nadal źle po tej przygodzie w łazience?
– Nie, nie. Mam
fobię, ale jej skutki nie trwają bez końca.
– Zauważyłem –
przyznał, opierając się dłońmi o blat wyspy kuchennej, za którą się znajdował. Oto
zalety kuchni otwartej na salon. Mogłam stać na drugim końcu mieszkania, a i
tak się widzieliśmy i doskonale słyszeliśmy. Podeszłam jednak bliżej, byśmy nie
musieli kontynuować tej rozmowy z dwóch końców pomieszczenia. – Czego jeszcze
się boisz? – zapytał, zaskakując mnie jednocześnie.
Boję się, że znikniesz i zostaniesz tylko
moim wspomnieniem.
– Nie wiem… Chyba
śmierci – Zdecydowałam się na podjęcie poważniejszego tematu, niż moje chore
obawy, co do naszej dalszej relacji. – Tej, która odbiera nam bliskich –
dodałam nieco ciszej. Nie miałam obaw przed tym, że to ja mogłabym kiedyś odejść
z tego świata. Przerażało mnie za to życie bez osób, które kochałam. Poza tym
istniało mnóstwo rzeczy, których się
bałam i gdybym zaczęła mu je wszystkie wymieniać, nie wiem, czy chciałby dalej
ze mną rozmawiać.
– Zrobiła to już?
– Każdemu to robi
– stwierdziłam, co było oczywiste. Nie było chyba na świecie osoby, która nie
straciłaby kogoś z rodziny. Kogoś kogo kochała…
Kto mimo wszystko był ważny. – Mi zostawiła tylko mamę i brata – Uściśliłam, bo przecież doskonale wiedziałam,
co miał na myśli.
– Mnie nie
musiała nikogo odbierać. Woleli sami odejść. – wyznał nagle w zamyśleniu. Trochę
wiedziałam, o czym mówił, bo choć on znał mnie od niedawna, ja interesowałam
się jego życiem już wcześniej, jako fanka. Niemniej, to było przyjemne uczucie,
gdy postanowił sam z siebie powiedzieć mi cokolwiek. – I nawet nie wiem, co lepsze. Mam wrażenie,
że śmierć. Bo chociaż masz świadomość, że nie zrobili tego z premedytacją, że
nie zależało to od ich woli. I gdyby nadal mieli szanse tu być, bylibyśmy dla
nich ważni.
– Może i tak… Ale
ja znowu bym wiele dała, żeby mój ojciec
po prostu żył gdzieś z dala ode mnie. Byle tylko był – Nie powinnam była mu o
tym mówić, ale gdy sam pociągnął temat, to i ja się w jakiś sposób
odblokowałam. Tyle że tak stare wspomnienia również potrafiły wzbudzać
nieproszone uczucia.
– Przykro mi –
Nie wiedziałam nawet, kiedy znalazł się przy mnie. Podczas tej rozmowy
praktycznie ciągle gapiłam się w blat, bo było mi trudno do tego wracać. I nie
chciałam, by widział łzy w moich oczach. Byłam taka słaba.
Tom objął mnie
ramieniem, przytulając do siebie. Ogarnęło mnie poczucie ulgi i spokoju, gdy
mogłam ułożyć głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchać się w bijące w niej
serce. Moje ukojenie. A ten gest z
jego strony był tak czuły i troskliwy. Kto w ogóle wypisywał te wszystkie
bzdury na jego temat w gazetach? Bo poza tym że był zabawny i przystojny,
zgadzało się bardzo niewiele.
– Cieszę się, że
tu jestem – szepnęłam, unosząc lekko głowę, by móc na niego spojrzeć. – Nie
wiedziałam, że może być mi tak dobrze.
– Może być nawet
lepiej – Uśmiechnął się ciepło. Przez chwilę wpatrywał się we mnie, ale
zauważyłam w jego spojrzeniu dziwne spłoszenie, przez które najprawdopodobniej
zaraz odwrócił głowę w innym kierunku. I nie miałam pojęcia, co to mogło
oznaczać. Zwykle to mi towarzyszyły te wszystkie dziwne uczucia dezorientacji,
speszenia, zawstydzenia… I mogłabym wymieniać w nieskończoność. Ale on? Może
miewał chwile zwątpienia, lecz zawsze był pewny siebie i to dzięki niemu nasza
znajomość w ogóle miała jakąkolwiek szanse, by się rozwijać.
– Napijemy się?
Jeszcze nie wzniosłem toastu za twoje zdrowie.
– Chętnie –
Odsunęłam się od niego, by mógł swobodnie udać się do lodówki, w której
najprawdopodobniej trzymał wspomniany alkohol.
– Nie mam
niestety szampana, słabo się przygotowałem. – stwierdził z żalem, wyciągając
butelkę schłodzonego czerwonego wina. – Ale mam nadzieję, że to nam wystarczy.
– Na pewno. Ja
nawet na swojej imprezie nie miałam szampana. To już przereklamowane – Starałam
się być zabawna. Chyba tak to można było podsumować. Wbrew pozorom Tom także
umiał czasami przejmować się takimi pierdołami. Przepraszał mnie za bałagan,
którego nie było. Za randkę, która odbywała się w jego mniemaniu, w
nieodpowiednich warunkach. Za brak szampana, który tak naprawdę nie miał
żadnego znaczenia. To wszystko tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że w jakiś
sposób musiało mu na mnie zależeć. Próbował mi imponować. Chciał, by wszystko
było idealnie.
– Oby spełniły
się twoje wszystkie marzenia – Podał mi lampkę wypełnioną czerwonym napojem i
sam wzniósł swoją ku górze. Uśmiechnęłam się tylko delikatnie, bo jedno z moich
największych marzeń właśnie wznosiło za mnie toast i nie byłam pewna, czy było
tego w ogóle świadome.
Tom odłożył swój
kieliszek i obszedł wyspę, ponownie stając u mojego boku.
– Muszę cię
dzisiaj odwozić? – zapytał, spoglądając na mnie z uwagą. Oblizałam usta z
wrażenia. Nigdy w życiu!
– Nie. A masz
jakieś plany? – Uniosłam brew z nadzieją, że nie tylko ja tej nocy miałam tyle
kosmatych myśli.
– Może – odparł z
tajemniczym uśmiechem i wyjął mi z ręki lampkę z winem, odstawiając ją obok
swojej. Nie potrzebowałam ani kropli więcej alkoholu, by mój umysł stał się
nietrzeźwy. Tom sam skutecznie robił z niego papkę. Byłam zapatrzona w niego
jak w obrazek, oczekując dalszych ruchów. I w tamtym momencie dawałam mu
całkowicie wolną rękę, bo byłam gotowa na wszystko.
Serce zabiło mi
mocniej, gdy się poruszył, by stanąć przede mną. Uniósł dłoń, odgarniając mi
włosy za ucho i zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Musnął moje wargi
kilkakrotnie nim zdążyłam wyłapać jego spojrzenie, a potem przeniósł usta
wzdłuż mojej szczęki, powoli docierając do szyi. Westchnęłam głęboko, czując
jak oblewała mnie fala gorąca. Za każdym razem, gdy myślałam, że czułam się
najlepiej na świecie, on potem robił coś, co sprawiało, że było mi jeszcze
przyjemniej. Rozpływałam się pod jego gorącymi pocałunkami, prawie wbijając
swój kręgosłup w blat. Być może to zauważył, ponieważ jego ręce niespodziewanie
znalazły się pod moimi udami, a ja nagle uniosłam się ponad podłogę. O MÓJ BOŻE… Odruchowo zarzuciłam mu ręce na kark, w obawie
przed upadkiem w tył.
– Spokojnie –
Jego twarz rozjaśnił uśmiech, gdy bezpiecznie sadzał mnie już na blacie.
Chciałam mu właśnie powiedzieć, że byłam spokojna. Bardzo spokojna! Nie, nie byłaś. Ale wtedy on bez
najmniejszego skrępowania rozsunął mi nogi i zarzucił je sobie na biodra, co mnie niemal
sparaliżowało. Podniecenie uderzyło we mnie, całkowicie odbierając mi mowę. Nie
miałam już wątpliwości, co do tego, że tej nocy spełnią się moje najskrytsze pragnienia. I nie było już
mowy o żadnym spokoju. Moja wyobraźnia, jak zwykle niezawodnie wybiegała w
przyszłość, zanim jeszcze cokolwiek zaczynało się dziać.
– Ze mną jesteś
bezpieczna – Szepnął, ponownie łącząc nasze usta. Tym razem jednak obdarzył
mnie prawdziwym pocałunkiem, który rozbudził we mnie wszystkie zmysły. Zaczęłam
masować jego kark, gdy wsunął mi swój język do buzi, a moje nogi mimowolnie
zacisnęły się wokół jego pasa. Sama przyciągałam go do siebie jeszcze mocniej,
nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Koszulka, którą miałam na sobie podwinęła
się znacznie do góry, co Tom od razu wykorzystał.
Już po chwili drżałam, gdy czułam jego dłonie badające moją nagą skórę pod materiałem
na plecach. Czynił to wszystko na raz, a ja nie umiałam zebrać własnych myśli.
Nie umiałam skoncentrować się na niczym, tak bardzo mnie rozpraszał. I nie
wiedziałam, co przynosiło mi większą przyjemność. Jego pocałunki, czy dotyk? Czułam
już tylko, że pragnę więcej i więcej. By te usta zostawiły po sobie ślad na
każdym skrawku mojej skóry, a dłonie rozgrzewały całe moje ciało do granic
możliwości.
Zsunęłam ręce na
jego ramiona. Nie miałam już żadnych oporów przed dotykaniem go. Byłam w
siódmym niebie, mogąc w końcu bezkarnie macać jego mięśnie. Marzyłam już tylko,
by pozbyć się z niego tych ubrań i nie było mi ani trochę wstyd z tego powodu. Wszelkie
zażenowanie ustępowało z pokorą miejsca pożądaniu.
Zastanawiałam się
przez moment, czy naprawdę przeżyję z nim swój pierwszy raz i czy odbędzie się
to w jego kuchni, na blacie… Mimo że nie mogłam czuć tego wszystkiego mocniej,
niż wówczas czułam i tak było to dla mnie wciąż odległe i nierealne.
Odpływałam przy nim do miejsca, w którym
rzeczywistość mieszała się z moimi fantazjami. A prawda była taka, że to te
fantazje zaczynały się po prostu urealniać. Nie wiedziałam więc już, czy to
wszystko nie było tylko pięknym snem. Nawet jeśli miałabym się z niego niebawem
brutalnie obudzić, nie miałam już nic przeciwko. Miałam wrażenie, że cena tego
ulotnego szczęścia była wyższa od czyhającego na mnie za rogiem cierpienia.
– Zabieram cię
stąd – Między kolejnymi pocałunkami, z ust Toma wypadło jedno, konkretne
zdanie, które wprawiło moje serce w palpitacje. Tym razem jednak byłam
przygotowana na to, że chłopak bez najmniejszego problemu zdejmie mnie z blatu
i przeniesie przez cały swój salon, by w rezultacie dotrzeć do sypialni.
Już nie możesz się wycofać.
Nie chcę się wycofać.
Cokolwiek nas nie łączyło i dokądkolwiek
miało nas to doprowadzić, zaczęło mi to nagle wystarczać.
Po chwili
poczułam jak opadam na miękki materac. Dopiero wtedy zostałam uwolniona z jego
objęć i nieco zdezorientowana rozejrzałam się po pokoju, który rozświetlały
światła wpadające przez wielkie okno. Mimo to chłopak zapalił dodatkowo nocną
lampkę, stojącą na szafce przy łóżku i zawisł nade mną, wpatrując się w moją
twarz. Nie miałam pojęcia, co on w niej widział. Ale czułam się wyjątkowo. Bo
patrzył na mnie, jakbym była naprawdę kimś niezwykłym. Mój oddech był
nienaturalnie przyspieszony, lecz mimo to czułam się dziwnie spokojnie.
– Nie wierzę, że
tu jesteś – szepnął, nie spuszczając ze mnie wzroku.
– Ja też… –
przyznałam bez wahania, równie cicho.
Nie odpowiedział
już nic. Zamiast tego, pocałował mnie namiętnie. Z moich ust wydobyło się
niekontrolowane mruknięcie. Cholernie mi się to wszystko podobało.
… nie chcę się z tego budzić, błagam.
Jego pocałunki
były słodkie i czułe, a zarazem pełne namiętności i pożądania. Trudno mi było
uwierzyć, że on całuje mnie właśnie w taki sposób.
Jakbym wcale nie była mu obojętna…
Drgnęłam lekko,
gdy złapał za skrawki koszulki, którą miałam na sobie i pociągnął ją do góry.
Nie miałam pod spodem już nic, więc nim zdążyłam w ogóle zarejestrować, co się
dzieje leżałam pod nim już pół naga. I
uderzyło. Dopiero wtedy to we mnie uderzyło. Nie wiedziałam, czego się
spodziewałam, ale chyba sądziłam, że chwila, gdy zobaczy mnie całkiem nagą
nadejdzie znacznie później. Zaskoczył mnie, a ja nagle zrozumiałam, jak bardzo
było to wszystko dla mnie ważne. I wcale nie chciałam się z tego wycofać. Wciąż
pragnęłam mu się oddać. Obawiałam się
tylko, że to ja nie byłabym dla niego wystarczająca…
– Coś nie tak? –
Tom natychmiast wychwycił moje spłoszone spojrzenie, którego niestety nie
zdążyłam przed nim ukryć. Jego każdy ruch był przemyślany i ostrożny, czuwał
nieustannie nad wszystkim, jakby sam nie chciał zrobić czegoś w niewłaściwy
sposób.
– Nie… –
Pokręciłam przecząco głową, ale jednocześnie wiedziałam, że nie mogłam na tym
zakończyć swojej odpowiedzi. Tym razem nie było miejsca na udawanie. – Ja
tylko… Po prostu nie mogę dać ci tego, co inne kobiety w twoim życiu. –
wydusiłam z trudem, bo w tamtym momencie cała moja pewność siebie wyparowała w
siną dal. Czułam się zażenowana i nieodpowiednia dla niego tylko dlatego, że
byłam zwykłą, szarą myszką, która nigdy wcześniej nie uprawiała seksu i nie
mogła mu nawet niczego od siebie zaoferować. I tak, zdawałam sobie doskonale
sprawę z tego, jak bardzo było to głupie z mojej strony. Ja byłam głupia. Ja i
moje myślenie. Ale może jedyną i najwłaściwszą drogą wówczas było wypowiedzenie
tych słów przed nim na głos.
– Skończmy z tym,
Ivy – powiedział nagle, zawisając nade mną z opartymi dłońmi po obu stronach
łóżka. Nawet, jakbym chciała w tamtym momencie uciec, nie dawał mi takiej
możliwości. A chciałam. W jednej sekundzie przeraziłam się, że za chwilę moja
bajka dobiegnie końca. Czy on właśnie tego nie powiedział? Patrzyłam na niego z
przerażeniem, bo nie wiedziałam, co się działo. – Skończmy z traktowaniem się w
taki sposób. Jakbym był bogiem z wianuszkiem idealnych kobiet u boku, a ty
jakąś przypadkową dziewczyną, która nic nie znaczy w tym świecie. Pamiętasz
nasze pierwsze spotkanie? – zapytał mnie, a ja od razu pokiwałam głową.
Oczywiście, że pamiętałam! Tylko po tym, co od niego usłyszałam, znowu nie
byłam w stanie wydobyć z siebie głosu. Naprawdę nie spodziewałam się, że właśnie
to miał na myśli. Zdążyłam już stworzyć wizję, jak się rozstajemy na zawsze, bo
byłam zbyt głupia i wszystko psułam swoim brakiem wiary. Przecież każdy na jego
miejscu miałby tego dosyć. A on? On zwisał nad moimi nagimi piersiami i kazał
mi traktować siebie, jak zwyczajnego człowieka.
– Ja nadal jestem
tym kolesiem spod śmietnika. Tylko tym zwykłym kolesiem. Nie jestem w żaden
sposób lepszy od ciebie – kontynuował, nie spuszczając przy tym ze mnie wzroku
nawet na sekundę. Dzięki temu jego słowa docierały do mnie ze zdwojoną siłą i
sprawiały, że wierzyłam w to wszystko. – Ale ty? Ty jesteś niezwykłą
dziewczyną. Dla mnie nią jesteś – ostatnie słowa wypowiedział już niemal
szeptem, ale każde usłyszałam bardzo dokładnie. Miałam ochotę się rozpłakać, bo
emocje, które we mnie wzbudził były już zbyt silne, by utrzymać je na wodzy.
Walczyłam jednak dzielnie. To nie był czas na łzy. To był mój czas. Nasz. Te
kilka prostych zdań z ust Toma obaliły wszelkie mury w mojej głowie. – I nie
pozwolę ci myśleć inaczej, ani sekundy dłużej – dodał, jakby uważał, że jeszcze
mi było mało. A nie było! Przeciwnie. Nie ułatwiał mi wcale prób zagłuszania
swojego wzruszenia. – W porządku? – Zadał mi kolejne pytanie i właściwie
dotarło też do mnie, że się nie odzywałam już od kilku minut. On mówił, a ja
się gapiłam na niego, jak na jakiegoś ufoludka. I tak naprawdę znowu chciałam
tylko skinąć głową, lecz w ostatniej chwili się od tego powstrzymałam.
– Tak, wszystko
jest w porządku.
– Chcesz, żebyśmy
przestali?
– Nie, Boże… nie
– wypaliłam, zanim zdążyłam nawet pomyśleć. Zabrzmiało to komicznie i
desperacko jednocześnie. Uśmiech, który wpłynął na twarz chłopaka mówił sam za
siebie. A ja spłonęłam wstydem, ale to już nie było niczym zaskakującym.
– Cieszy mnie ten
protest, ale z bogów już zrezygnowaliśmy w tej znajomości. Prawda?
– Oczywiście –
potwierdziłam, pamiętając wciąż, co przed paroma minutami od niego usłyszałam.
– To było niekontrolowane. Po prostu… Jeśli masz wątpliwości, czy tego chcę, to
nie musisz ich dłużej mieć… Bo ja naprawdę…
Zamknij się, myślę, że dokładnie to
chciał mi przekazać Tom, gdy przerwał mój słowotok pocałunkiem.
– Mówiłaś coś? –
wymruczał w moje usta, ale wcale nie przestawał ich całować, dlatego każde
słowo, które próbowałam wypowiedzieć zamieniało się w jakiś bełkot. Doprawdy!?
– Nic nie rozumiem, kompletnie nic. – Drażnił się ze mną dalej, co wyraźnie
sprawiało mu niebywałą frajdę. A ja? Ja byłam całkowicie stracona przez jego
słodkie pocałunki. Próbowałam nawet się zezłościć, ale to nie było możliwe, gdy
zaraz czułam jego wargi na swoich i było to tak cholernie dobre. Na koniec tej
zabawy obdarzył mnie naprawdę głębokim i namiętnym pocałunkiem, aż zapomniałam,
że w ogóle powinnam oddychać. Jego język wyczyniał cuda, a ja nie mogłam oprzeć
się myślom, co by było, gdyby znalazł się w zupełnie innych miejscach na moim
ciele.
– Chyba jednak
nic nie mówiłaś – Ku mojemu rozczarowaniu, oderwał się ode mnie i jeszcze nie
zdarzyło mi się widzieć go tak bardzo z siebie zadowolonego!
– Właśnie, że
mówiłam! – zaprotestowałam zbulwersowana i uderzyłam go w ramię, czego pewnie
nawet nie zdołał poczuć. Ja za to poczułam doskonale twardy mięsień.
– Naprawdę?
Kompletnie nic nie słyszałem. Może musisz mówić głośniej? – Dalej było mu
wesoło, więc tym razem ja przejęłam inicjatywę i niespodziewanie chwyciłam go
za materiał koszulki. Pociągnęłam go mocno w swoją stronę, aż stracił równowagę
i opadł na mnie całym swoim ciałem.
Auć?
– Mówiłam. Że. Chcę.
Ciebie. – Powiedziałam już całkowicie poważnie, patrząc mu przy tym prosto w
oczy. To nic, że moje serce znowu odwalało jakiś koncert heavy metalowy. Powiedziałam
to. Na głos. Wiedział już.
Oblizałam usta,
oczekując jego reakcji. Mimo swojej ostrożności w działaniu, nie zwlekał wcale.
Podniósł się z powrotem, lecz jego twarz nie wyrażała już takiego rozbawienia,
jak kilkanaście sekund wcześniej. Tym razem patrzył na mnie z pożądaniem. I na
tamten moment, nie mogłam wyobrazić sobie piękniejszego i jednocześnie bardziej
palącego spojrzenia.
Patrzył mi w
oczy, gdy zaczął pozbywać się ze mnie dolnej części bielizny. Może dzięki temu
nie odczulam, aż tak silnego skrępowania. Bo gdy widziałam, w jego tęczówkach
to samo pragnienie, które tliło się we mnie, nie obawiałam się już niczego. A jego dotyk stał mi się bliższy, niż
kiedykolwiek…
Może nie byłam
idealna, a na pewno taka się nie czułam. I mimo wszystkiego, co usłyszałam od
Toma nadal byłam lekko zawstydzona, bo po raz pierwszy ktokolwiek widział mnie
całkowicie nagą. I był to mężczyzna moich marzeń. Nie dało się ot tak przejść
przez to bez mrugnięcia okiem. Niemniej, walczyłam o siebie. Walczyłam, żeby
poczuć, że byłam na właściwym miejscu. Że to właśnie mnie tam chciał i to
sprawiało, że blokada, którą budził wstyd przełamywała się. I w końcu mogłam
już leżeć pod nim całkiem naga i pozwalać mu taką siebie widzieć.
Tom nie lustrował
mojego ciała przesadnie natarczywie i długo, może dzięki temu nie było to
wszystko dla mnie, aż takie trudne. Mężczyzna praktycznie od razu przechodził
do działania. Mimo swojego ciągłego wyczucia i ostrożności, nie zwlekał z
niczym więcej niż było to konieczne. Nawet ja ośmieliłam się dołączyć i dać cokolwiek
od siebie w tej grze.
Wsunęłam
niepewnie ręce pod jego koszulkę i wstrzymałam niekontrolowanie oddech, czując
jego mięśnie pod swoimi palcami. Trudno było mi pozbierać myśli na tyle, by nie
zawiesić się w przestrzeni. Zdecydowanie odpłynęłam. Usłyszałam nad sobą ciche
parsknięcie i zamrugałam powiekami, widząc zadowoloną twarz należącą do Toma. Nie
musiałam się przynajmniej martwić, że zabraknie mu kiedykolwiek przy mnie
dobrego humoru. Widzisz? Jak chcesz to
potrafisz znaleźć pozytywy!
Chłopak sam
sięgnął po skrawek materiału i zdjął go z siebie niemal jednym ruchem. Ukazał
mi tym samym swój wyrzeźbiony tors, który wyglądał o stokroć lepiej niż na
zdjęciach. Westchnęłam cicho z rozmarzeniem, jakby to nadal nie było prawdziwe.
A było! I to tak bardzo było!
Widząc tak piękny
obrazek, nie miałam już żadnych oporów. Budziło się pożądanie, które zaczynało
sterować nie tylko moim umysłem, ale i ciałem. Dłonie automatycznie ułożyły się
na jego klatce piersiowej, sunąc po niej delikatnie.
Pieprzony bóg. Był idealny.
Jak miałam nie traktować go jak boga, gdy
nim był?! Czy on widział siebie w lustrze? Czy on się dotykał!? O MÓJ TOMIE…
Mój zachwyt nad jego
perfekcją został rozproszony, gdy gitarzysta ponownie nachylił się nade mną i
zaczął całować moją skórę. Rozpoczął od szyi i schodził coraz niżej, a ja z
każdym kolejnym jego muśnięciem traciłam jedną racjonalną myśl. A tych muśnięć było tak wiele, że z mojego
rozumu zdążyła zrobić się papka.
Przymknęłam
powieki pozwalając, aby błądził dłońmi po mojej talii i składał pocałunki na
całym ciele. Byłam tak pochłonięta jego drobnymi pieszczotami, że nawet nie
spostrzegłam, kiedy dobrał się do moich piersi. Przestałam kontaktować i byłam
przekonana, że lepiej już być nie może. Myliłam się i to bardzo.
Przerwał na
krótką chwilę, aby zdjąć z siebie resztę ubrań. Nie owijał w bawełnę, razem ze spodniami zsunął bokserki. A ja
patrzyłam na to lekko zszokowana i jednocześnie podniecona. Nie dał mi jednak
okazji na zbyt długie przyglądanie się mu w całej okazałości. Nie zdążyłam się
nawet zawstydzić widokiem jego przyrodzenia, a byłam pewna, że spłonęłabym od
razu, gdyby tylko mój wzrok zdołał dotrzeć do jego krocza.
Udało mi się
tylko odetchnąć głęboko i w tym samym momencie ponownie poczułam jego język
sunący po moich nagich piersiach. Całował je subtelnie, co jakiś czas
zatrzymując się przy sutkach, które ssał, co doprowadzało mnie do obłędu. Wyobrażałam sobie to wiele razy, gdy dawałam
się ponosić własnym fantazjom… Ale na boga
Toma, to się nie mogło równać z niczym. Nie miałam pojęcia, czy wynikało to
z jego doświadczenia, a może z tego, że nigdy wcześniej nikt nie dotykał mnie w
ten sposób, nie całował i było to dla mnie teraz tak mocnym przeżyciem… Ale
marzyłam, żeby trwało już wiecznie. Poznawałam całkowicie nowe uczucia, które
przekraczały wszelkie granice. Zaczęłam jeszcze szybciej oddychać, odruchowo
próbując odchylić głowę do tyłu, co mi uniemożliwiał materac łóżka. Zagryzałam
wargi z podniecenia, kiedy schodził ustami coraz niżej jednocześnie zaciskając
swoje dłonie na moich piersiach. Czy tym był właśnie raj na ziemi?
Odrobina
niepewności pojawiła się dopiero, gdy rozsunął lekko moje nogi. Mimo że był
facetem z moich snów i że zapewne nie mogłabym trafić na nikogo lepszego, jeśli
chodzi o swój pierwszy raz… To jednak był seks. Pierwszy seks. Z NIM. Choćbym bardzo się starała, nie
mogłam wyprzeć przed sobą, jak bardzo było to dla mnie ważne. Zrób to z kimś kogo kochasz, pierwszy raz
powinien być z taką osobą, słyszałam od przyjaciółki. Nie kochałam Toma, a
on nie kochał mnie. To nie mogła być jeszcze miłość. I choć nie wiedziałam już,
czym był rozsądek, świetnie zdawałam sobie sprawę z naszych prawdziwych uczuć,
którymi siebie darzyliśmy. Jeśli chodzi o Toma, mogłam się tylko domyślać… Ale
ja? Na pewno byłam zauroczona, zafascynowana… Może już prawie zakochana… I
przerażało mnie, że tak niewiele zostało mi do tego właściwego, pożądanego
przez wszystkich uczucia miłości,
kochania drugiej osoby. Pragnienia
dzielenia z nią całego świata…
Znowu odebrał mi
funkcję myślenia, gdy zaczął składać pocałunki po wewnętrznej stronie moich ud.
Każde muśnięcie sprawiało, że drżałam. To było niesamowite, gdy nawet nie
mogłam kontrolować tego, co działo się z moim ciałem pod wpływem tego, co
robił. I pragnęłam coraz więcej. Pragnęłam, żeby już przestał drażnić moją
rozpaloną skórę i po prostu mnie wziął. Nawet jeżeli miałaby być to dla mnie
najmniej przyjemna kwestia z całego tego przeżycia. Już niczego więcej nie
chciałam.
Zacisnęłam dłonie
na pościeli, gdy poczułam nagle jego usta między swoimi nogami. Chyba nie do końca się tego spodziewałam.
Nawet nie do końca o tym myślałam. Tom zdecydowanie nie owijał w bawełnę i
najprawdopodobniej zależało mu na dostarczeniu mi jak największej dawki
przyjemności. Nie dawał mi szansy, żebym choćby spróbowała mu się jakkolwiek
odwdzięczyć. Może tego nie potrzebował, może wymyślił sobie to wszystko
zupełnie inaczej, niż mi się wydawało, że powinno wyglądać. Ale i tak nie byłam
w stanie w tamtym momencie o tym już myśleć. Brałam to, co mi dawał.
Zaczęłam się pod
nim wić, a z moich ust wydobywały się ciche jęki, których normalnie bym się
wstydziła. Ale nie w takiej chwili. Wtedy miałam ochotę krzyczeć z podniecenia.
Byłam pewna, że doskonale wiedział, jaką sprawiał mi rozkosz. Widział, co się
ze mną działo i nie przestawał. Chciał, abym oszalała. Żebym pragnęła jeszcze
więcej. A on wtedy zaspakajałby moje pragnienia.
Gdy poczułam w
sobie jego język, jęknęłam głośniej, marząc o tym, aby tylko nie przestawał.
Zrobiłabym teraz wszystko… Wszystko, żeby nie przerywał. I ta przyjemność,
która rozpierała mnie od środka była wręcz frustrująca. Byłam tak na tym
skoncentrowana, że wydawało mi się, że tylko mnie było słychać w tym
pomieszczeniu. Czy on chciał doprowadzić
mnie do orgazmu jeszcze zanim w ogóle znajdzie się we mnie? Takie pytanie
kiełkowało gdzieś z tyłu mojej głowy, gdy czułam coraz bardziej, że jeszcze
chwila i po prostu pod nim eksploduję. Czy
tak to powinno wyglądać? Przecież nie mogłam tego wiedzieć. Czym miałam się
sugerować? Obejrzanymi, przekoloryzowanymi filmami? Tam zawsze wszystko
wychodziło idealnie w samym stosunku, a gry wstępne były okrojone. Poza tym,
jakbym mogła w ogóle brać pod uwagę, że w życiu było tak samo!
Największy dowód
na te wszystkie różnice mogłam odczuwać na własnej skórze. Tom pieścił mnie tak
długo i tak intensywnie, aż sam mógł poczuć, jak mocno pod nim drżałam. Jak
najwrażliwszy punkt mojego ciała pulsował pod naciskiem jego ust. Pozwolił mi w
ten sposób przeżyć prawdziwy orgazm, mój pierwszy orgazm z mężczyzną. Nie
czułam już własnych warg, tak mocno je zagryzałam, a pościel pode mną nagle
przestała być tak równo ułożona. Byłam oszołomiona, bo nie oczekiwałam, że tej
nocy w ogóle doznam jakiegokolwiek fizycznego spełnienia. A tymczasem fala
rozkoszy przeszyła całe moje ciało, a jej prowokator właśnie zwisał nade mną,
oblizując swoje wargi z niemałą satysfakcją zapisaną w oczach. Widziałam jego
twarz, jak przez mgłę. Ale też nie za długo, ponieważ zaraz pochylił się nad
moje piersi. Oddychałam ciężko i nierówno, a on znowu zaczął pieścić moje
brodawki. I mimo że przed momentem udało mi się doznać wstrząsającej
przyjemności, podniecenie wciąż się we mnie tliło. Straciłam kontakt z
rzeczywistością, obserwując cały czas jego ruchy. Jedyne czego byłam pewna i
czego chciałam, to jego.
Jego całego chciałam. Pragnęłam poczuć go w sobie. To właśnie
dlatego nie czułam się do końca spełniona. I oczekiwałam nadal więcej.
Przeniosłam
dłonie na jego ramiona, które mimowolnie zsuwały się na jego umięśnione plecy.
To wszystko działo się automatycznie. Każdy mój ruch był spowodowany kolejnym
jego. Wbiłam mu paznokcie w skórę. Nie byłam nawet świadoma, że właśnie chciał
spełnić moje największe pragnienie. Dopiero po krótkiej chwili, gdy spojrzał mi
w oczy i poczułam jego twardą męskość między nogami, zrozumiałam do czego
zmierzał. Poczułam jeszcze większą falę podniecenia, wstrząsającą moim
rozgrzanym ciałem. Tu już nie chodziło o moje doznania, tylko o sam fakt
połączenia się z nim. O coś znacznie głębszego niż orgazm.
Pocałował mnie i
chyba potrzebował kolejnego potwierdzenia, które próbował odnaleźć w moich
oczach. Gdybym tylko była w stanie, wykrzyczałabym mu, że może to zrobić. Tymczasem
musiało mu wystarczyć moje spojrzenie. Chciałam go. Tak mocno.
Tom sięgnął do
szuflady po zabezpieczenie, o czym ja bym nawet nie pomyślała. Byłam kompletnie
nieodpowiedzialna, a może po prostu za bardzo tym wszystkim zaabsorbowana.
Zapisywało się to we mnie tak mocno. Każde najdrobniejsze uczucie, emocja.
Wiedziałam, że jeszcze długo będę to przeżywała.
Miałam szansę
przyglądania się mu, gdy zakładał prezerwatywę. I choć normalnie byłoby to dla
mnie zawstydzające, w tamtym momencie budziło tylko większe pożądanie. Nigdy
nie uważałam męskich penisów za najpiękniejszą część ciała u facetów, ale spojrzenie
na to zmieniało się wraz z perspektywą patrzenia.
Nie trwało to
długo, zaledwie sekundy. Po tym jego spojrzenie znowu było utkwione tylko we
mnie. Nigdy nie przypuszczałam, że nawet to, jak ktoś by na mnie patrzył, mogło
być tak pobudzające. Toma wzrok rozpalał, ale dodawał też pewności. Sprawiał,
że nie odczuwałam najmniejszego lęku. Nie chciałam mu tej nocy mówić prosto z
mostu, że byłam dziewicą. Palnęłam jakieś głupoty o tym, że nie mogę mu dać
tego, co wszystkie kobiety, z którymi już był… A on mimo to potrafił przemówić
mi do rozumu. Wtedy już czułam, że wiedział dużo wcześniej, niż ja nawet
pomyślałam… Wiedział, że byłam dziewicą. Czy to dlatego był wobec mnie od
początku znajomości taki subtelny i ostrożny? Mogłabym znowu tworzyć sobie
kolejne historie w swojej głowie na jego temat… Mogłabym uważać, że nie był ze
mną do końca szczery… Tylko po co? Jaki miało to sens? Chciałam mu się oddać
nawet jeśli sobie to wszystko już dawno zaplanował, nawet jeśli o nic innego
nigdy mu nie chodziło. Bo wolałam przeżyć
swój pierwszy raz z mężczyzną, którego szczerze pożądałam. A jego
doświadczenie było dla mnie tylko kolejnym atutem.
Podniecenie,
które odczuwał Tom też brało górę. Niecierpliwił się, pragnął również zaspokoić
swoje pożądanie. Dawałam mu na to pełne pozwolenie, również nie chciałam, by
zwlekał choć sekundę dłużej. Serce biło mi jak szalone, ale ignorowałam je,
wpatrując się, jak zaczarowana w piękną twarz muzyka. Jego pierwszy ruch był
znowu ostrożny, gdy umiejscowił się między moimi nogami, które zarzucił sobie
lekko na swoje biodra. Posłusznie stosowałam się do jego wskazówek jednocześnie
odczuwając coraz większą ekscytację tym, co za chwilę miało się wydarzyć. Nie
spodziewałam się fajerwerków, ale i tak sprawiało mi to niesamowitą
przyjemność. Sama świadomość, że za moment będziemy jednością.
Tom wsuwał się we
mnie powoli, wciąż starając się bym wyniosła z tego jednak więcej rozkoszy niż
jakiegokolwiek bólu. Wstrzymałam oddech i odruchowo zacisnęłam dłonie na jego ramionach.
Byłam pewna, że wbiłam mu przy tym paznokcie w skórę. Ale nawet nie syknął. Wszedł
głębiej, co od razu odznaczyło się dyskomfortem, ale nie sprawiło, że
chciałabym się wycofać. Przyjęłam to bez mrugnięcia okiem i byłam zdziwiona, że
ten najważniejszy moment minął tak szybko. Że Tom już po paru sekundach
wypełniał mnie sobą, a ja nie posiadałam się z przyjemności z tego płynącej. Przygotowywałam
się na ból, o którym tyle słyszałam, ale naprawdę nie było to, aż tak
odczuwalne. A z każdą kolejną chwilą, wszystko jakby się coraz bardziej
normowało. Jakby jego męskość dopasowywała się do mnie. Jakkolwiek głupie by to
nie było, tak właśnie czułam. I było to niezwykle przyjemne odczucie.
Gitarzysta jednak
skutecznie zablokował moje niesforne myśli, zaczynając poruszać się we mnie
powoli. Robił to rytmicznie, z wyczuciem, a jednocześnie stanowczo. Z sekundy
na sekundę pozwalał sobie na więcej, a ja nie wyrażałam sprzeciwów. Chciałam by
i dla niego ta noc była dobra. By i mnie mógł pamiętać na długo. Nasze oddechy
przyspieszały wraz z jego ruchami i już nie tylko z moich ust wydobywały się
dźwięki. W końcu zaczęłam go słyszeć. Pokochałam te sapnięcia, te szepty, w
których padało moje imię. Wiłam się pod nim i nie mogłam, a nawet już nie
próbowałam powstrzymywać własnych
jęków. Czułam, że zbliżał się do punktu,
który zapamiętam na długo i do którego od tej pory będę chciała powracać, przy
każdej możliwej okazji.
Ponownie tej nocy
wbiłam mu paznokcie w skórę, wyginając się przy tym niczym struna. Czułam jego
gorący oddech i ciche westchnienia, tuż przy swoim uchu, gdy dochodził we mnie.
I choć byłam niemal pewna, że nie doznałam jeszcze szczytu możliwości ludzkiej rozkoszy
płynącej z seksu, zalała mnie fala przyjemności. Wystarczała mi sama
świadomość, że jesteśmy złączeni w jedność, a Tom szczytował dzięki mnie. Nie
mogło się to nawet w najmniejszym stopniu równać z niczym innym.
Bo przecież nie musiało
chodzić o niesamowity orgazm. Dla mnie to wszystko znaczyło coś więcej. I nie
wyobrażałam sobie lepszego pierwszego razu. Byłam nawet pewna, że mogłabym
żałować, gdyby na miejscu Toma był ktoś inny. I to nie dlatego, że uważałam go
za ideał… Po prostu czułam, że był tą właściwą osobą. Że my byliśmy we
właściwym miejscu i czasie. Że to wszystko miało sens.
Opadł obok mnie i
pocałował mnie czule w ramię, opierając o nie zaraz swoje czoło. Oddychał
ciężko. Moja klatka piersiowa również unosiła się nierównomiernie, a ja
próbowałam ogarnąć, co się właściwie wydarzyło.
Bo czasami tak trudno było odróżnić fikcję
od rzeczywistości.
Ale czułam go obok siebie. Był cały mój.
W filmach, czy
książkach to się wydawało zawsze takie proste. Ludzie kochali się ze sobą i
zaraz po tym magicznie zasypiali, że to niby ze zmęczenia. Ale jak zasnąć po
czymś takim!? Owszem, byłam zmęczona, Tom tym bardziej. Był środek nocy.
Obydwoje byliśmy po ciężkim dniu i jeszcze tyle się wydarzyło. Nie wspominając
już o emocjach, które nam towarzyszyły. To było wyczerpujące, ale nawet nie
myślałam o spaniu. Przecież leżałam obok niego, byliśmy całkowicie nadzy. W
powietrzu wciąż unosił się zapach podniecenia. I chłopak chyba też nie był
skory do oddania się jeszcze w objęcia Morfeusza.
– Jestem
strasznie ciekaw, co się teraz dzieje w twojej głowie – mruknął nagle, gdy leżąc
na boku przyglądał się mojemu profilowi. Ja nadal leżałam na wznak i w dodatku
nie ruszałam się zbytnio w tym całym
swoim oszołomieniu.
Na jego słowa
parsknęłam jednak śmiechem. Bo pomyślałam o tym, co siedziało w mojej głupiej
głowie i nie mogłam wyobrazić sobie, co by było gdyby Tom faktycznie miał do
niej wgląd. Szaleństwo jakieś! Na szczęście nie było takiej możliwości.
– Rozumiem, że
nie ma takiej szansy byś zdradziła cokolwiek.
– Ty nawet nie
chcesz tego wiedzieć.
– Przecież mówię,
że chcę!
– Wierz mi, że
nie wiesz, co mówisz – zaśmiałam się. Akurat do tego jednego byłam przekonana.
– Jesteś pełna
tajemnic.
– I kto to mówi?
– Odwróciłam głowę w jego kierunku, a moją twarz rozjaśnił uśmiech. Zapewne
cała promieniałam, bo byłam po prostu szczęśliwa. Nie mógł tego nie zauważyć.
– Jestem pewien,
że wiesz o mnie więcej, niż ja o tobie.
– Może i coś
wiem, ale ile w tym prawdy? – zauważyłam. Nieustannie miałam na uwadze, że
większość faktów, które mogłam wyczytać na jego temat była zwyczajnie
przekłamana. Przekonywałam się o tym na własnej skórze z każdym naszym kolejnym
spotkaniem coraz bardziej.
– A jak myślisz?
– Podniósł się na łokciu, pochylając nade mną. Dzięki czemu mogłam już patrzeć
tylko w jego czarujące oczy.
– Myślę, że
niewiele.
– Skąd wiesz, co
jest prawdą, a co nie? – zapytał nagle, co znacznie zbiło mnie z tropu. Czy to
była prowokacja? Czy chciał specjalnie obudzić we mnie wątpliwości? Serce
zabiło mi mocniej, ale nie poddałam się temu złudzeniu. Tak mocno w niego
wierzyłam.
– Po prostu ufam
tobie, a nie temu co gdzieś przeczytałam – wyznałam po chwili, lecz głos mimo
wszystko zadrżał mi lekko.
– Cieszę się –
Uśmiechnął się do mnie i uniósł dłoń, by dotknąć mojego policzka. Westchnęłam
cicho, bo te drobne gesty nieustannie mnie rozczulały. Czasami miałam wrażenie,
że mógłby zrobić ze mną, co by tylko chciał. Bo przecież wystarczyło, żeby
dotknął mnie w taki sposób, a już nic innego się nie liczyło. – Nie jesteś
zmęczona?
– Jestem, ale nie
będę mogła na pewno zasnąć. Zawsze tak mam.
– Znam pewien
sposób.
– Tak? –
zdziwiłam się, bo nie wydawało mi się, by istniało cokolwiek, co mogłoby
wyciszyć mój umysł i sprawić, żeby przestał mnie zamęczać myślami.
– Wystarczy, że
się do mnie przytulisz. Położysz głowę na mojej piersi i zaśniesz, jak dziecko.
– Mam pewne
wątpliwości, co do skuteczności tej metody… Ale i tak chcę spróbować. –
stwierdziłam z lekkim rozbawieniem. Nie spodziewałam się, że jego sposób będzie
tak wyglądał. Myślałam, że wyjdzie mi z jakimiś ziółkami, czy liczeniem
baranów… Choć ja odkąd pamiętam, zaprzestałam liczenia baranów. Zamieniłam, je
na Tomów. Tak, gdy nie mogłam zasnąć, liczyłam Tomów.
– Zobaczysz, że
zadziała – zapewnił mnie, będąc bardzo przekonanym do swojej teorii. Nie
zamierzałam dyskutować. I tak nie wyobrażałam sobie lepszej pozycji do spania,
niż wtulona w jego ciało. Nie przeszkadzało mi nawet, że byliśmy wciąż nadzy.
Dzięki temu było jeszcze przyjemniej. Gdy nasze ciała mogły być ze sobą tak
blisko. Nie dzieliły nas żadne granice.
Przysunęłam się
do niego i zgodnie z wcześniejszą instrukcją, ułożyłam swoją głowę na jego
piersi. Moja dłoń wylądowała nieco niżej, na umięśnionym brzuchu muzyka. O rany, to było takie cudowne. Sama
możliwość dotykania go. Słyszałam wyraźnie spokojne bicie jego serca i
cichutki oddech. Nie odzywaliśmy się już więcej. Tom objął mnie jeszcze swoim
ramieniem, przyciskając mocniej do siebie. I w takiej pozycji obydwoje powoli
oddalaliśmy się do krainy snów.
Zasypianie przy nim było jedną z
piękniejszych rzeczy w moim życiu.