Dzień
moich urodzin okazał się być bardzo ciężki i szokujący. Z samego rana dostałam
smsa, który na nowo przewrócił mój świat, który udało mi się odrobinę ułożyć
podczas tych dwóch tygodni. Przez godzinę gapiłam się w wyświetlacz telefonu
czytając w kółko podpis nadawcy. Nie
wierzyłam.
– Wszystkiego najlepszego. Tom. – Przeczytałam na głos. Miałam wrażenie, że ktoś
robi sobie głupie żarty… tylko kto i dlaczego? Naprawdę był czas, kiedy o nim
nie myślałam. A dziś? Wszystko wróciło i to z tak wielką siłą… mam dreszcze na
samą myśl o nim. Ale to niemożliwe, aby ta wiadomość była od niego. On nie wie,
kiedy mam urodziny. Nie podałam mu konkretnej daty! Poza tym nie odzywał się
dwa tygodnie i nagle wysłałby sms?! Jakaś bzdura. Zresztą nie tylko on ma na
imię Tom na tym świecie. Ogarnij się dziewczyno! Odetchnęłam głęboko i
odłożyłam telefon uspakajając się. Miałam mętlik w głowie jednak nie będę się
tym przejmować. Takie rzeczy się po prostu nie dzieją. Dziś jest mój dzień i
nie zmarnuję go na głupie przemyślenia. Muszę o nim zapomnieć.
– Ivette! Ty jeszcze w łóżku? – Do mojego pokoju wtargnął brat od razu
rzucając się na mnie niczym zwierz. Nie zdążyłam nawet zareagować, jak zaczął
mnie łaskotać swoimi łapskami… – Pierwsze łaskotki w wieku osiemnastu lat!
– Phil! – Pisnęłam próbując go z siebie zrzucić jednak z
marnym efektem. Był silniejszy… – Przestań! Jestem na to za stara! – Zaczęłam protestować poprzez śmiech.
– Oj tam za stara… pff… łaskotki będziesz mieć
zawsze. – Wytknął mi język i w końcu
zlazł ze mnie. – Wstawaj, robota czeka.
– Wyszczerzył się zadowolony. – Nie będę wszystkiego sam robił przecież, a do
wieczora coraz mniej czasu.
– Wiem… już wstaję. Daj mi odetchnąć. – Mruknęłam próbując uspokoić swój oddech.
Najpierw mnie męczy, a potem żąda, abym wstawała. Bezczelność…
– I obiecaj mi coś. – Spojrzał na mnie poważnie, jak rzadko kiedyś,
a ja nastawiłam uszu skupiając się. – Będziesz się dzisiaj bawić, jak nigdy. I
będziesz najszczęśliwsza na świecie. – Oznajmił, co przeanalizowałam w swojej głowie
bardzo dokładnie.
– Obiecuję, że tak będzie. – Odparłam po chwili zastanowienia, na co
uśmiechnął się zadowolony.
– Doskonale. To teraz się ogarnij i zapraszam
do salonu! – Rzucił przez ramię i
opuścił mój pokój pozostawiając mnie znowu samą z własnymi myślami. Czy ja na
pewno mogę dotrzymać obietnicy? Być może… o ile przestanę myśleć o Tomie.
Zawsze
najtrudniej jest osiągnąć, to czego najbardziej się chce. Tak samo zawsze było
z nie myśleniem… szczególnie o nim. Jednak nie wiedziałam, że to jest zupełnie
zbędne. Obietnica właściwie sama się dotrzymała… W prawdzie nie bawiłam się
świetnie i nie byłam szczęśliwa od samego początku imprezy… ale po jakimś
czasie to się zmieniło. W czasie zabawy były tylko chwile, kiedy się cieszyłam.
Tylko, że one szybko przemijały…
Ten
dzień miał być wyjątkowym. Niezapomnianym. Miałam w końcu stać się niezależna…
zacząć decydować sama o sobie nie zważając na zdanie matki, która nigdy mnie
nie rozumiała. Ten dzień miał odmienić moje życie. Na lepsze. I tak właśnie
było. Odmienił moje życie i stał się wyjątkowym. To były najdłuższe urodziny w
moim życiu. Najdłuższe i najpiękniejsze. Po raz kolejny spełniły się moje
marzenia, o których nawet nie miałam pojęcia. To co się działo nie śniło mi się
w najśmielszych snach. Ale od tego dnia… byłam już pewna, że nic więcej nie
będzie w stanie mnie zaskoczyć.
– Twoje zdrowie piękna. – Usłyszałam koło siebie znajomy głos. Oczywiście
impreza nie zdążyła się jeszcze dobrze rozkręcić, a już większość osób płci
męskiej była nieźle wstawiona. W tym także mój znajomy ze szkoły, który chyba
zapomniał, że za mną nie przepada. Jaka szkoda… Odwróciłam się w jego kierunku
ze słodkim uśmieszkiem. Nawet sobie nie wyobraża, jak żałośnie wygląda… ja też
nigdy nie pałałam do niego sympatią. – Może z okazji twojego wejścia w dorosłość
zrobimy coś dorosłego, a zarazem szalonego? – Poruszał brwiami, co wywołało u mnie wybuch
śmiechu. Nie chcę wiedzieć, co on ma na myśli, ale jest cholernie zabawny.
– Razem? – Zapytałam siląc się na naturalny głos. Miałam
się w końcu dobrze bawić… nikt nie powiedział, że cudzym kosztem jest
zabronione. W końcu to moje urodziny i moja impreza!
– No oczywiście. Mogę ci dać taki osobisty
prezent. – Odparł z tajemniczym
uśmiechem.
– A wiesz chociaż, jak mam na imię? – Zmarszczyłam czoło przyglądając mu się z
zaciekawieniem. Od razu się zmieszał i chyba bardzo wysilał mózg, co
wywnioskowałam po jego minie. To bardzo skomplikowane pytanie… dla każdego
faceta.
– Oh, jakie znaczenie mają imiona? Ja mogę
mówić na ciebie piękna! I też się dogadamy. Chodź zatańczymy… – Chwycił mnie za rękę ciągnąc na środek. W
pierwszej chwili chciałam mu się wyrwać, ale zmieniłam zdanie. W końcu nic się
nie stanie jeśli z nim zatańczę… a miałam dobrze się bawić. Poza tym nie mogę
ograniczać swoich kontaktów. Może się okaże, że ten cymbał od jutra będzie za
mną szalał i będzie na każde skinienie mojego palca? Warto czasem się
poświęcić. Przecisnęliśmy się przez tłum znajomych… i nieznajomych właściwie
też… po czym chłopak porwał mnie do tańca. Warto dodać, że dzikiego. Ledwo za
nim nadążałam, a jego ruchy sprawiały, że chciało mi się śmiać… W pewnym
momencie jednak znacznie zwolnił do czego zmusiła go chyba piosenka, którą ktoś
zmienił. Przyciągnął mnie gwałtownie do siebie z taką siłą, że ledwo uniknęłam
zderzenia z jego czołem. Śmiechu warte… Co za facet! Starałam się jednak
zachowywać powagę, aby go nie urazić. No przecież bardzo miły jest… – Śliczna kiecka. Zerwałbym ją z ciebie. – Wychrypiał mi do ucha, a ja parsknęłam jedynie
śmiechem. Już wiedziałam, że ten chłopak nie jest dla mnie. Nie wzbudzał we
mnie żadnych uczuć poza rozbawieniem.
– Nie radzę, była droga. – Ostrzegłam znacznie poważniejąc.
– Odkupię. – Rzekł bez wahania, a ja poczułam jak zsuwa
ręce na mój tyłek. – Nie żartowałem z
tym szaleństwem. Mogę być tylko twój. – Dodał zbliżając się do mnie, tym razem
musiałam zareagować. Od razu położyłam dłonie na jego klatce delikatnie go od
siebie odsuwając. Co za dużo to nie zdrowo.
– To miło, ale nie jestem zainteresowana
Derec. – Zakomunikowałam udając, że mi
bardzo przykro z tego powodu i zrzucając z siebie jego ręce wycofałam się
znikając mu zaraz z pola widzenia. Stał tam zapewne jeszcze długo zszokowany,
że odważyłam się mu odmówić… Jakoś nie żałuję. Nie specjalnie interesują mnie
jednonocne przygody. Skierowałam się do wyjścia, gdyż czułam, że muszę
odetchnąć świeżym powietrzem.
Kiedy tylko wyszłam
na zewnątrz zaczęłam się śmiać pod nosem. Na szczęście wszyscy bawili się w
środku, albo z tyłu domu i nikt mnie nie widział więc mogłam spokojnie dać
upust emocją. Właściwie nie mam zbyt często do czynienia z facetami… ale nie
sądziłam nawet, że potrafią być, aż tak żałośni i śmieszni. Dobrze, że za dużo
nie wypiłam bo jeszcze zrobiłabym coś idiotycznego.
Przeszłam się
kawałek, a mianowicie do furtki i z powrotem… dobre i tyle. Nie powinnam chyba
zostawiać gości na swoich urodzinach, ale trzeba czasem chwilę odetchnąć od
tego gwaru. A tutaj jest tak fajnie. Ciemno i widać gwiazdy i słychać wszelkie
odgłosy natury pomijając dźwięki dochodzące z ogrodu… Naprawdę jest fajnie.
– Co tu robisz? Chodź do nas! – Zza domu wyjawił się nagle Phil z uwieszoną na
swojej szyi Ashlee. Matko, dzisiaj chyba wszyscy chcą, abym pękła ze śmiechu. –
Zaraz odpalimy fajerwerki! – Zawołał podekscytowany i zniknął wraz z
dziewczyną. Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam powoli w ich stronę, co nie było
prostym zadaniem, gdyż z trudem poruszałam się po trawniku w wysokich butach…
– Ej…e...dziewczyno?… Hej! – Drgnęłam lekko przestraszona słysząc znienacka
za sobą czyjś głos. Myślałam, że zawału dostanę. Jak można tak straszyć ludzi!?
– Aniele… zaczekaj. – Co? Jaki znowu
anioł… czy ci faceci dzisiaj powariowali? Pokręciłam z dezaprobatą głową i
odwróciłam się słysząc za sobą kroki. – Bo właściwie nie wiem, jak masz na imię. – Ujrzałam przed sobą znajomą twarz i
oniemiałam. Niech mnie ktoś trzyma… niech mnie ktoś uszczypnie! Co jest do
cholery!? – Dopiero teraz udało mi się
wyrwać… przepraszam za tego smsa, nie mogłem zadzwonić. A teraz w ogóle telefon
mi się rozładował, wracam prosto z nagrania i nie miałem jak cię uprzedzić… ale
musiałem przyjechać. Znowu czuję się jak idiota. – Zaczął mówić, jak nakręcony i dopiero teraz
dotarło do mnie, że on naprawdę przede mną stoi. I poznałam ten głos… i ten
uśmiech… i te oczy… Cholera jasna! – Chciałem… i musiałem osobiście złożyć ci
życzenia… no i dać prezent… gdzie ja go mam… – Zaczął przeszukiwać nerwowo swoje kieszenie, a
ja nadal stałam jak kołek gapiąc się na niego jakby spadł z księżyca. To jakiś
sen… znowu?! – Jest! – Wyciągnął jakieś niewielkie pudełeczko. – Wszystkiego najlepszego. – Uśmiechnął się ślicznie podając mi je. Zamrugałam
powiekami nadal będąc w szoku. Tom Kaulitz przed moim domem wręcza mi prezent!
– A czemu tak zbladłaś…?
– Skąd… skąd ty się tu wziąłeś…? – Wykrztusiłam nie mogąc wyjść z szoku.
Nieważne, że przed chwilą, co mi się tłumaczył.
– Wiem, że to dziwne… no, ale w sumie to też
normalne? Chciałem osobiście złożyć ci życzenia i wręczyć prezent… po prostu
się z tobą zobaczyć… – Odparł zagryzając
nerwowo dolną wargę. Czy on wie jakie to… seksowne?! Muszę się uspokoić.
– Tak… to bardzo dziwne, a zarazem normalne… –
Pokiwałam głową zgadzając się z nim,
lecz nadal nie mogłam ogarnąć tej sytuacji. Dobrze, że jesteśmy na dworze…
przynajmniej mam dostęp do chłodnego powietrza, które nieco mnie orzeźwia.
Muszę się wziąć w garść. – Naprawdę mnie
zaskoczyłeś. – Uniosłam na niego swoje
spojrzenie. Znowu mogę patrzeć w jego czekoladowe oczka… czuć na sobie jego
tęczówki. Mogłabym się rozpłakać ze szczęścia…
– Wiem… ale mam nadzieję, że pozytywnie.
– No oczywiście, że tak. – Potwierdziłam bez wahania jednocześnie się
trochę rozluźniając. Pierwszy szok minął.
– To cieszę się. A prezent przyjmiesz? – Wskazał na swoją rękę. Dopiero teraz
zorientowałam się, że ciągle trzyma ją wyciągniętą w moim kierunku. Ależ jestem
głupia!
– Dziękuję, nie musiałeś. Samo to, że tu
jesteś jest wielkim prezentem. – Stwierdziłam, co było zgodne z prawdą. Teraz
nie potrzebowałam już naprawdę nic. Wzięłam od niego pudełeczko i od razu je
otworzyłam ciekawa, co w nim znajdę. – Jakie ładne… – Założę się, że oczy mi zabłysły z zachwytu,
gdy wyjęłam srebrny łańcuszek ze słodkim aniołkiem. Ale ten aniołek nie był
zwyczajny, ten aniołek miał gitarę!
– Podoba ci się?
– Jest śliczny! Dziękuję! – Nie mogłam opanować swojej radości, a tak
naprawdę tych wszystkich emocji, które pojawiły się wraz z nim i rzuciłam mu
się na szyję całując go w policzek. Zrobiło mi się trochę głupio, gdy już
dotarło do mnie, co zrobiłam… jednak to szybko minęło. Czuję się szczęśliwa.
Najszczęśliwsza.
– Na nową drogę życia, żeby była
bezpieczniejsza. – Uśmiechnął się ciepło
i wziął ode mnie prezent, aby zapiąć mi go na szyi. Czułam dreszcze na całym
ciele, gdy odgarniał moje włosy, a potem musnął palcami skórę… – Tęskniłem za tobą… – Szepnął niespodziewanie, a moje serce zabiło
sto razy mocniej niż zwykle. Odwróciłam się w jego stronę lekko speszona. – To jest totalnie dziwne… nawet nie wiem, jak
masz na imię, a i tak… wypełniasz moją głowę i kompletnie nie wiem, o co
chodzi. Po prostu chciałbym cię widzieć… słyszeć… i odchodzę od zmysłów, bo nie
mogę. Tyle razy próbowałem się wyrwać z pracy… i zawsze ktoś mnie zatrzymał. – Wyrzucił z siebie z żalem w głosie. I kolejny
szok. Czy los sobie ze mnie żartuje? Jeśli tak, to wcale mnie to nie śmieszy… –
Aż do dziś. – Na jego twarz wpłynął delikatny uśmiech, który
mnie rozczulił. Mam ochotę go pocałować. Tak, jak jeszcze nigdy… pragnę jego
ust. Jeżeli to nie jest sen… a on naprawdę to wszystko do mnie mówi… Właściwie,
co mi stoi na przeszkodzie? Nic. Miałam się dobrze bawić i miałam być
szczęśliwa… więc będę.
Stanęłam na palcach i
wpiłam się w jego usta bez opamiętania. Nie odtrącił mnie, więc poczułam się
znacznie pewniej. Objęłam rękoma jego kark i nie przestawałam. Odwzajemniał
pocałunki zupełnie tak, jakby równie mocno ich pragnął. Ułożył dłonie na moich
biodrach zmniejszając odległość między nami jeszcze bardziej. Czy może być
jeszcze lepiej?
– Ivette. – Oderwałam się od niego spoglądając mu prosto w
oczy. Oddychaliśmy szybko patrząc cały czas na siebie. – Ja też tęskniłam…
Sen…
z tobą mam sen.
Czekam
na każdą noc, by móc utulić ciebie…
na
zawsze my, jawa i sny.
(Volver
– Z tobą mam sen)
raaaany, jak słodko ; DD czekam na kolejną ; P
OdpowiedzUsuńO cholera.. wreszcie sobie uświadomiłam, że ja kocham tego bloga!! <3 Dlaczego byłam taka głupia i tego wcześniej nie pojęłam! Boski odcinek <3 Uwielbiam.. Wiedziałam, że coś na tej imprezce się stanie ^^ I fajnie że przyszedł... chociaż jak ją znowu zostawi.. to będzie jej tak smutno :(
OdpowiedzUsuńW końcu się doczekałam powrotu Toma ;D I świat od razu nabiera barw. Odcinek cudowny. Przyznam, że Tom umie robić niespodzianki, i to jak najbardziej udane. Strasznie mnie ciekawią ich dalsze losy ;)
OdpowiedzUsuńjeju jeju jeju :D Jakie to było wszystko urocze! : )Kocham takiego Toma <3
OdpowiedzUsuńo woowww, szook! to bylo takie slodkie, romantyczne! i taki Tom w innym wcieleniu.. och jest najlepszy *.* dobrze tylko, ze odmowiła temu Dereckowi ;D już od początku wiedzialam, że jego życzenia w smsie będą wrożyly coś dobrego :D
OdpowiedzUsuńJa Cię ! Normalnie nie mogę ! Jakie ty masz boskie opowiadaniaa ! Wszystkie ! Bez wyjątku !Normalnie cuud ! Czekam na nexta :) Pozdro - Nica <3
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem! Piękny odcinek . Normalnie wymarzone urodziny! Nie mogę z Toma :D Te jego zachowanie, teraz wszystko jest wiadome :) czekam z niecierpliwością na next :P
OdpowiedzUsuńNo świetnie .Czyżby samouwielbienie Toma przekazało się w tym łańcuszku??heheh...no a odcinek świetny ,czekam na następny
OdpowiedzUsuńTom na nowo zyskał w moich oczach, nie spodziewałam się, że wyśle życzenia, a tym bardziej, że zjawi się osobiście! Ale Ivette w stu procentach zasługiwała na taką niespodziankę, za sprawą tego, co przeżywała przez cały ten czas rozłąki. Zapomniałam zupełnie o tym, że Tom nawet nie znał jej imienia, mam nadzieję, że teraz zapamięta je na zawsze. A i cała ta sytuacja z wręczaniem prezentu była tak słodka, że nie mogłam się powstrzymać, by się do siebie nie uśmiechać :)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział u mnie, zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńOd 13 grudnia wchodzę tutaj z nadzieją na to, że jest nowy odcinek, i nie ma :(:(:( Dodaj szybko;D
OdpowiedzUsuńo ja pierdykam, to jest moja druga miłość<3 własnie sie zakochałam. :)cos pieknego, chce już wiecej, Ah ten Tomus, kazdej lasce zawroci w glowie, ale bralby go :Dczekam z niecierpliwoscia na nastepny odcinek:) lektion-furs-leben.
OdpowiedzUsuń