Zamknęłam za sobą
drzwi i oparłam się o nie plecami zaciskając mocno powieki. Odetchnęłam głęboko
starając się dojść do siebie. Czułam się rozdarta. Nie mogłam uwierzyć, w to
wszystko i pogodzić się z tym, że to koniec. Że moje marzenia się spełniły i… i
to już wszystko. Już nic więcej nie będzie. Więcej go nie spotkam. Chciałabym,
żeby powiedział mi to w twarz. Tak po prostu. Żebym zapomniała. Żebym się nie
łudziła. Dlaczego tego nie zrobił? Bo jest cholernie wrażliwym dupkiem? Nie
jestem na niego zła… rozumiem go. Tylko… tak ciężko jest przyjąć do siebie
rzeczywistość. Ja wcale nie chciałam budzić się z tego pięknego snu…
– Ivette! – Podskoczyłam otwierając szeroko oczy, gdy
usłyszałam, jak ktoś krzyczy moje imię. Serce zaczęło mi walić ze strachu,
kiedy ujrzałam przed sobą rozwścieczoną matkę. Cholera. I co ja jej teraz
powiem. – Chyba przedłużyła ci się droga
do kubła. – Zagrzmiała patrząc na mnie z
mordem w oczach. Stałam jak głupia pod tymi drzwiami i nawet nie drgnęłam.
Sparaliżował mnie strach. – Gdzie byłaś
do cholery!? Czy ty w ogóle słyszysz, co do ciebie mówię?!
– Słyszę. – Mruknęłam spuszczając głowę.
– Masz szczęście, że wróciłaś bo mieli dzisiaj
zacząć cię szukać. – Syknęła nie
spuszczając ze mnie swojego rozzłoszczonego wzroku. – Myślisz, że ja nie mam co robić, tylko
zastanawiać się, gdzie znikasz na całą noc?!
– Przepraszam tak wyszło…
– Tak wyszło? Ja się pytam gdzie byłaś do
diabła! – Miałam wrażenie, że zaraz się
na mnie rzuci i mnie rozszarpie. Jeszcze nigdy jej takiej nie widziałam. I
zwyczajnie mnie przerażała… – Ogłuchłaś?!
– U chłopaka! – Warknęłam zupełnie tego nie kontrolując i
ruszyłam z miejsca próbując ją wyminąć jednak powstrzymała mnie chwytając mocno
za ramię. Syknęłam z bólu.
– Co ty sobie w ogóle wyobrażasz gówniaro!?
– Nic sobie nie wyobrażam. Puść mnie, znowu
piłaś. – Skrzywiłam się czując od niej
woń alkoholu. Teraz to ona mnie wkurzyła. Naprawdę długo wytrzymała… I ona się
czepia, że nie wróciłam na noc.
– Nic ci do tego, co robiłam.
– Ani tobie do tego, co ja robiłam! Jestem już
dorosła i daj mi spokój. – Wyrwałam się
z jej uścisku i zwyczajnie uciekłam do swojego pokoju nie chcąc już dłużej, ani
z nią dyskutować, ani na nią patrzeć. Czasem czuję coś okropnego. Że jej
nienawidzę. Własnej matki… to coś strasznego. Wstydzę się tego uczucia…
Rzuciłam się na łóżko
i przytuliłam do poduszki…
Gdy zamknęłam oczy
czułam go obok siebie. Jego dotyk… usta na moim ciele. – Tom… – Szepnęłam mimowolnie unosząc powieki i wbiłam
wzrok w plakat wiszący na ścianie. Chyba powinnam go zdjąć…
Bałam
się, że podczas tych dwóch spotkań zdążyłam się w nim zakochać. Że zawładną
moim sercem na dobre i już nigdy nie będę mogła być szczęśliwa. Bo tylko on
mógł mi dać szczęście… Nie rozumiałam jeszcze swoich uczuć. Było zbyt wcześnie.
Musiałam czekać, aż emocje opadną, a ja będę mogła zacząć racjonalnie myśleć.
Miałam nadzieję, że będę umiała normalnie funkcjonować po tym wszystkim.
Postanowiłam nikomu nie mówić o tej nocy. A przynajmniej nie za dokładnie…
– Iv… – Odwróciłam się słysząc, jak ktoś wchodzi do
pokoju. Na szczęście nie była to moja matka. Zdążyłam przysnąć na kilka godzin…
To Philip wrócił ze szkoły i zapewne będzie teraz o wszystko wypytywał. A ja
nie mam siły… I skąd ją w sobie zebrać? – Gdzie zniknęłaś na całą noc? – Podszedł do mnie siadając na łóżku.
Przynajmniej on potrafił mówić do mnie spokojnie, nawet jeśli robiłam coś
złego, czy głupiego… – Matka się
wściekła… ja też nie wiedziałem, co się dzieje… nie wzięłaś nawet telefonu.
– Bo nie planowałam tego… – Mruknęłam podnosząc się do pozycji siedzącej.
– Wyszłam tylko wyrzucić śmieci… – Spuściłam wzrok wzdychając cicho. Wspomnienia.
I czym one teraz dla mnie będą?
– Coś się stało? Ktoś cię skrzywdził? – Od razu się zaniepokoił, a ja uśmiechnęłam się
automatycznie pod nosem. Skrzywdził? Jeśli tak to nieświadomie… jeśli tak, to z
mojej winy…
– Nie… nikt mnie nie skrzywdził. – Zaprzeczyłam zgodnie z prawdą. Bo jestem
przekonana, że to prawda… – Byłam z tym
chłopakiem… o którym ci wczoraj wspominałam…
– Myślałem, że więcej się nie spotkacie. – Stwierdził marszcząc brwi. – I co z nim? To coś poważnego? – Zainteresował się. A ja nie wiedziałam, co mam
mu właściwie powiedzieć. Że to była tylko taka przygoda, która właśnie dobiegła
końca? On by tego nie zrozumiał. To mój brat, najważniejsza osoba w życiu…
zdenerwowałby się.
– Raczej nie… spędziliśmy tylko miło czas we
dwoje i myślę, że to był ostatni raz. – Odpowiedziałam nie wdając się w szczegóły. Jak
mi się w ogóle udaje te wszystkie emocje i uczucia wcisnąć w jedno, durne i nic
nie znaczące zdanie?
– Ale chyba wolałabyś, aby było inaczej… – Zauważył. Nie da się ukryć mojego podłego
nastroju. Z jednej strony jestem szczęśliwa, że to wszystko się wydarzyło… a z
drugiej tak strasznie mi żal, że to koniec…
– Bo wiesz… wiesz, jak to jest, gdy widzisz w
kimś wymarzonego chłopaka. To znaczy, w twoim przypadku to wymarzona
dziewczyna…
– Ale czemu więcej się nie spotkacie? Nie
rozumiem tego. Skoro się sobie podobacie przecież możecie to kontynuować… – Wtrącił. Dla niego to jest o wiele prostsze…
nie wiem, jak on to robi. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, nawet jeśli są
najmniej realne… podziwiam go za to od zawsze. Tylko, że ja… ze mną jest
zupełnie inaczej. Ja odsuwam się na bok, gdy wiem, że coś nie jest mi pisane… i
w tym przypadku też tak jest. Tom jest owocem zakazanym.
– Nie możemy Phil. To za bardzo skomplikowane…
on jest trochę inny. To znaczy… ma ważną pracę, a zarazem pasję… nie ma czasu i
nie wolno mu tak zwyczajnie się z kimś spotykać. No i poza tym ma dziewczynę. –
Wyjaśniłam na swój sposób nie zdradzając
tożsamości mojego księcia.
– To chamskie, że zawrócił ci w głowie mając
laskę. – Oburzył się. – Musisz olać takiego typa. Nie jest ciebie
wart.
– Nie znasz go…
– Wiem, ale skoro spotykał się z tobą mając
dziewczynę… co to w ogóle ma być?
– Bo tu chodzi o coś innego… w ogóle nie
zrozumiesz. Nie mówmy o tym, to już nieważne. – Zakończyłam stanowczo temat. Nie chciałam
dłużej dyskutować, bo i tak nie mogłam powiedzieć całej prawdy, a nie chciałam
się przez to z nim kłócić. Przecież wiadomo, że będę bronić Toma… – Powiedz mi, co z Ashlee. – Przypomniałam sobie o swojej przyjaciółce,
którą wkopałam wczoraj w randkę z moim bratem. Jestem ciekawa jak im poszło…
– No… wyszło całkiem fajnie. Nie była zła…
nawet miała dobry nastrój i zaprosiłem ją na naszą osiemnastkę, zgodziła się od
razu. – Rzekł bardzo ogólnikowo. Czyżby
miał coś do ukrycia, tak jak ja?
– I to wszystko? – Uniosłam brwi wpatrując się w niego uważnie. –
Nie umówiłeś się z nią na randkę?
– Oj, to nie takie proste Iv… ona mnie
onieśmiela!
– O matko… Phil, to jak ty chcesz ją zdobyć? –
Wywróciłam oczami. Mój brat czasem mnie
zadziwia. Nagle staje się nieśmiałym chłopcem… to zupełnie nie w jego stylu. To
w moim stylu! To ja z nas dwojga jestem tą nieśmiałą i bardziej ograniczoną. On
jest tym odważnym i gotowym na wszystko. A może los teraz postanowił zamienić
nas rolami? Może dlatego spotkałam Toma…? Popadam już chyba w jakąś paranoję…
co ja znowu wymyślam? To czysty przypadek… i tyle.
– Bez pośpiechu. – Skwitował po krótkiej chwili namysłu. – To nie jest dziewczyna, którą można łatwo
wyrwać. Zresztą sama wiesz, to twoja przyjaciółka. Dziewczyna z wyższej półki.
– No dobra… w każdym razie trzymam kciuki. – Poklepałam go po ramieniu dając do zrozumienia,
że ma we mnie oparcie. Naprawdę chciałabym, aby był szczęśliwy. Jemu też się
należy… ja już chyba swoje szczęście dostałam. W prawdzie już dobiegło końca…
ale przecież na zawsze pozostanie we wspomnieniach. I właśnie powinnam się z
tego cieszyć. Bo inni nie mieli takiej szansy. To właśnie ja ją dostałam… i
wykorzystałam.
– A… zapomniałbym. – Drgnął lekko przez co za trzęsło się całe łóżko. – Wyciągnąłem od matki pieniądze na kieckę dla
ciebie. – Wyszczerzył się podając mi
blik banknotów. – Powinno wystarczyć na
coś wystrzałowego. W końcu osiemnastkę ma się raz w życiu!
– Jesteś niemożliwy… – Zaśmiałam się biorąc od niego pieniądze. – Kupiłabym za to co najmniej dwie wystrzałowe
kiecki.
– O, to będziesz mieć jeszcze na buty i
dodatki. – Wzruszył ramionami. – Ja się zajmę imprezą, a ty skup się na sobie.
To będzie twój dzień siostrzyczko.
– Nasz! – Poprawiłam go stanowczo. – Nasz dzień braciszku. I od tego dnia już
wszystko, zawsze będzie dobrze. – Zaznaczyłam pełna entuzjazmu. I musi tak
właśnie być. Myślę, że jesteśmy w tej nielicznej grupie nastolatków, którzy
wkraczają w dorosłość z odpowiednim poziomem dojrzałości.
Były
jednak chwile w moim życiu, których nie wypełniał Tom. I wtedy uświadamiałam
sobie… że nie tylko on jest najważniejszy. Że nie tylko bez niego nie mogłabym
żyć. Tak naprawdę w moim życiu byli dwaj najważniejsi mężczyźni. I musiałam ich
mieć… zawsze.
Powrót do rzeczywistości, jestem ciekawa ich drugiego spotkania :D
OdpowiedzUsuńaaaaa, osiemnastkaaaa! haaa, i pewnie Tom sie na niej pojawi ;pCzekam na kolejną ; *
OdpowiedzUsuńJak ja lubie tego jej brata xDOn jest taki swietny..no wspomnienia.. z jednej strony fajnie.czekam na next
OdpowiedzUsuńLubisz trzymać w niepewności. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńNo odcinek świetny i dość ciekawy jestem bardzo ciekawa co zdarzy sie dalej ale mogę snuć tylko przypuszczenia :) I prosze o dodanie następnego odcinka ciekawość mnie zżera !!!!I zapraszam na kolejny odcinek na http://sercepodkroplowka.blog.pl/
OdpowiedzUsuńNiech Ivette się tak nie martwi, coś czuję, że jej imprezę osiemnastkową zaszczyci swoją obecnością nikt inny jak Tom. A może spotkają się wcześniej? W każdym razie liczę na to, że jej przypuszczenia okażą się fałszywe i Tom się odezwie, musi, I wcale się jej nie dziwię, że nie powiedziała bratu całej prawdy. Ta cała sytuacja może być trochę trudno do zrozumienia, tym bardziej, że Tom w dalszym ciągu ma dziewczynę.
OdpowiedzUsuń<33 Też chciałabym mieć takiego brata ^^ Strasznie mi się podobał odcinek i pędzę czytać następny, bo trochę jestem do tyłu xD
OdpowiedzUsuń