czwartek, 1 listopada 2012

Kartka nr 29. „Piękne chwile znowu ominęły nas, może dzisiaj spróbujemy jeszcze raz…”

Życie jest tak skomplikowane, tak popaprane, że czasem trudno uwierzyć, że coś dzieje się naprawdę. Miałam w swoim życiu mnóstwo takich sytuacji, szczególnie z Tomem. Z nim wiele rzeczy wydawało się takich nieprawdopodobnych, a jednak działo się to wszystko naprawdę. A ja musiałam po prostu w to zacząć wierzyć… Bo czy można zaprzeczać faktom? Można, ale wtedy byłoby to zwyczajne oszustwo. A po co oszukiwać samego siebie? Pamiętam, gdy dowiedziałam się, że dziewczyna Toma była zmyślona… I to wszystko nagle tak mnie przytłoczyło. Nie byłam gotowa na takie wiadomości. Kto by był na moim miejscu? Tom zawsze przysparzał mi mnóstwa emocji… wszelakich emocji.



-Wrócisz do mnie?- Uniosłam głowę spoglądając na niego szeroko otwartymi oczyma. On naprawdę chce dzisiaj ode mnie zarobić w ten śliczny ryjek… Jak może teraz zadawać mi takie pytanie! Ja nawet jeszcze nie zdołałam przyswoić żadnej informacji, jaką mi dziś przekazał. Nie ogarniam tego wszystkiego…


-Nawet nie próbowałeś tego wyjaśnić. W ogóle do czego mam wracać? Przecież my nawet nie byliśmy razem!- Stwierdziłam wciąż oszołomiona. Może on sam nie wie czego chce. Chyba nie tak sobie wyobrażałam to spotkanie… na pewno nie tak. Życie jest takie nieprzewidywalne. I jak się w tym odnaleźć?


-To bądźmy! I nie próbowałem, bo mi nie pozwoliłaś… Tęsknię za tobą do cholery!


-No i dobrze! Myślisz, że ja nie tęskniłam!?- Obruszyłam się patrząc na niego ze złością. Co on sobie w ogóle wyobraża! Niech teraz sobie cierpi. To jego wina… Może i zachowałam się niedojrzale, ale to on kłamał! I zawsze mógł mi wszystko wyjaśnić…- Przyszłam oddać ci tylko klucze!- Dodałam nawet na chwilę nie spuszczając z tonu. Nieważne, że nie do końca byłam szczera. Ale jestem za to bardzo zła. Jestem zła na swojego księcia z bajki. Bo książę z bajki mnie oszukał! I zamienił moją bajkę w koszmar…- Więc proszę.- Sięgnęłam do kieszeni po owy przedmiot i położyłam go na stoliku. Chłopak był wyraźnie zaskoczony moim zachowaniem. Na pewno spodziewał się czegoś innego… ja w sumie też. Ale co z tego! Nie wiem, co będzie dalej… ale ja też mam swoją dumę do cholery! I nie przeboleję, że mnie tak okłamał! I w dodatku i tak się w nim zakochałam! Kurwa kocham go!


-Ivy, nie chciałem, żeby tak wyszło… Dlaczego tak bardzo się złościsz? Gdybyś wtedy nie wyszła, powiedziałbym ci od razu…


-Ale nie zostałam. Więc znajdź sobie teraz inną dziewczynę, którą będziesz okłamywał, a ona potem będzie przez ciebie cierpieć. Bo ja już nie mam ochoty.- Powiedziałam stanowczo choć z bolącym sercem. Miałam wrażenie, że właśnie kończę coś bardzo dla mnie ważnego i robię to całkowicie świadomie. Jak ja mogę coś takiego robić? Czy ja właśnie niszczę swoje marzenia?- To cześć.- Nie bardzo wiedziałam, jak powinnam się pożegnać…  W ogóle dziwnie się czułam. Bo przecież nie chciałam, aby tak to wyglądało. Ale wygląda…


-Jakie „cześć”?! Chcesz sobie iść? Tak po prostu?


-A czego się spodziewałeś? Skończyła się zabawa Tom.- Odparłam nieco przygaszona już tą całą sytuacją. Też wolałabym, aby ułożyło się to inaczej.


-Przestań. Nie bawię się tobą, nigdy nie bawiłem.- Podszedł do mnie chwytając mnie za rękę. Jak będę chciała i tak wyjdę… wyjdę?- Wiem już, że nie powinienem był kłamać w kwestii dziewczyny. Ale po prostu było nam dobrze, tak jak było… A ja nie chcę tego psuć głupią miłością. Nie chcę, żebyś się we mnie zakochała. Nie możesz mnie kochać. To, co nas łączy jest piękne samo w sobie i nie potrzeba do tego nic więcej… Mogłoby być tak jak wtedy… Tylko nie bądź taka uparta.


-Muszę to przemyśleć…- Mruknęłam sama już nie wiedząc, jak powinnam postąpić. Mącił mi w głowie, jak zwykle. Nic nowego… I stał tak blisko. On dobrze wie, jak na mnie działa. Pod tym względem nic się nie zmieniło i nigdy się nie zmieni. Musiałam bardzo się pilnować… Jego zapach był wciąż taki pociągający. On cały taki jest… Jak z tym walczyć?


Podczas, gdy ja starałam się panować nad swoimi zmysłami, pragnieniami i  walczyłam ze sobą, Gitarzysta nie zamierzał marnować czasu. Nie miałam nawet okazji jakkolwiek zareagować, gdy poczułam jego usta na swoich… doznałam szoku. Nogi się zaczęły pode mną uginać, serce mocniej bić… Znowu wróciły te wszystkie uczucia i emocje. Tak dawno tego nie czułam… Jego usta były takie cudowne. Poddawałam się mu. Nie byłam w stanie go odepchnąć. Jedyne, co mogłam zrobić to odwzajemnić ten pocałunek. I już nawet się nie zastanawiałam. Po prostu zaczęłam to robić. Całowałam go z taką samą pasją, jak on mnie. I z każdą chwilą robiliśmy to coraz zachłanniej, zupełnie, jakby to miał być nasz ostatni raz. Nie chciałam tego przerywać. Nie mogłam się od niego oderwać. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo tego pragnęłam. Odkąd go tylko ujrzałam… I ta cała rozmowa była bezsensu. Wszystko było bezsensu! Ja chcę tylko jego. Jego ust. Jego głosu. Jego zapachu, spojrzenia, dotyku… jego całego! Chcę znowu go mieć. Tym razem tylko dla siebie. I przecież wszystko zależy teraz ode mnie… Zatraciłam się całkowicie w tych pocałunkach. Przestałam się kontrolować… Cudownie było znowu móc to robić. Poczułam się wolna i szczęśliwa jak kiedyś. Właśnie tego potrzebowałam. I wszystkie negatywne emocje ze mnie upłynęły. Wszystko przestało mieć znaczenie, liczył się tylko on. Objęłam go rękoma za kark napierając na niego swoim ciałem nawet na chwilę nie przestając go całować. Chłopak ułożył dłonie na moich biodrach pilnując, abyśmy nie runęli na podłogę. Choć teraz nawet na to nie zważałam…


-Gdybym wiedział wcześniej…- Próbował coś powiedzieć, lecz skutecznie mu to uniemożliwiałam ciągle go całując. Nie chciałam, żeby przerywał. Pragnęłam jego ust, jak powietrza…- Hej… spokojnie, Ivy…- Zachowywałam się, jak opętana, ale nie umiałam przestać. To było silniejsze ode mnie… Jakbym się bała, że to wszystko zaraz się skończy… Że znowu go stracę.- Popatrz na mnie…- Niemal na siłę oderwał mnie od siebie i ujął moją twarz w dłonie unosząc ją lekko.- Czemu płaczesz?


-Co?- Zamrugałam powiekami nie wiedząc o czym mówi. Nawet nie czułam swoich łez. Szybko dotknęłam ręką twarzy, która rzeczywiście była mokra.- Nie wiem…


-Już dobrze, chodź się przytul trochę.- Uśmiechnął się do mnie, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Jego śliczny uśmiech, znowu tylko dla mnie… Przyciągnął mnie do siebie, a ja bez obaw wtuliłam się w niego. Znowu poczułam to cudowne ciepło bijące z jego ciała. Znowu było mi tak cudownie w jego silnych ramionach… Niech to się nie kończy. Już nigdy.- Gdybym wiedział wcześniej, od razu bym zaczął cię całować…- Dokończył swoje wcześniej już rozpoczęte zdanie. Uśmiechnęłam się, ale nie mógł tego zobaczyć. Jednak to bez znaczenia. Tak jak wszystko inne… Bo znowu byłam w jego ramionach.


-Jeszcze chwilkę…- Szepnęłam nie chcąc, aby mnie puszczał. Musiałam się do końca uspokoić. A nic nie działało na mnie bardziej kojąco niż bicie jego serca… To mój ulubiony dźwięk. Kocham przykładać głowę do jego piersi i wsłuchiwać się w niego.


-Ile tylko chcesz… Tylko nie uciekaj mi więcej.- Ucałował mnie w głowę obejmując jeszcze mocniej, wtedy też przypomniałam sobie słowa Billa. I w ogóle przypomniałam sobie, że on i Ashlee są w tym mieszkaniu… A gdyby nie oni… Gdyby nie oni, nadal byłabym nieszczęśliwa…


-To mnie pilnuj.


-Oj będę, drugi raz nie popełnię tego błędu.- Zaśmiał się tak słodko, że prawie rozpłynęłam się w jego ramionach… Ah, jak dobrze móc znowu to czuć! I co z tego, że ciągle mu ulegam... Że może robić ze mną co mu się żywnie podoba. Należę do niego i to się chyba nigdy nie zmieni… z pewnością.


 


Niesamowicie chciałam wtedy powiedzieć mu, jak bardzo go kocham. Szalałam z miłości! I chciałam krzyczeć o tym na cały świat! Ale wiedziałam, że nie mogę. On tego nie chciał… a ja nie mogłam zniszczyć tego, co nas łączyło. Bo nie mogłam znowu go stracić. Nie zniosłabym tego po raz kolejny… Pragnęłam, aby już było dobrze. Przecież chcieliśmy tego obydwoje… jeszcze raz. I wierzyłam, ze może kiedyś będę mogła wyznać mu, co czuję… a on to odwzajemni. Bo na wszystko przecież potrzeba czasu, prawda? A Tom był wyjątkowy… I dla niego potrafiłam wiele poświęcić, bez wahania…



Czuję, że moje życie znowu nabrało pięknych barw! Jestem taka szczęśliwa, że nic nie jest w stanie mi tego zepsuć. Teraz już wiem, że warto ryzykować. Nawet jeżeli miałoby się stracić wszystko… Bo jeśli ma się udać, to się uda! Muszę bardziej w siebie wierzyć, zdecydowanie. Gdyby nie Ashlee mogłabym zaprzepaścić wszystko i zapewne sama bym o to nie zawalczyła. Ale postanowiłam się zmienić. Jeszcze raz. A właściwie dokończyć swoją wcześniej rozpoczętą przemianę, którą zatrzymałam w pewnym momencie. Już wiem, że to był błąd.


-Skoro już sobie wszystko wyjaśniliście, powinnyśmy wracać. Późno się zrobiło, a jutro szkoła…- Moja przyjaciółka w końcu włączyła racjonalne myślenie, ale akurat teraz wolałabym, aby była taka jak przed paroma godzinami. Bo nie mam najmniejszej ochoty wracać do domu!


-Niech Tom was odwiezie, nie będziecie wracać po ciemku same.- Bill skinął głową w kierunku swojego brata.- Fajnie, że mogłem w końcu cię poznać w miarę normalnie… Choć może tak niezupełnie normalnie, ale chociaż nie jesteś naga.- Zwrócił się do mnie z uśmiechem, a ja poczułam, że się cała czerwienię. Matko… on naprawdę zapamiętał tamtą sytuację z hotelu. Ale skąd wie, że byłam naga! Przecież zakryłam się po sam nos!


-Dobra, już daruj sobie braciszku.- Gitarzysta poklepał Czarnowłosego po ramieniu. Dało się zauważyć, że traktuje go zdecydowanie jako młodszego. A różni ich tylko 10 minut!- Wrócę…- Zaczął, lecz zawiesił się spoglądając na mnie w dziwny sposób.- Jak będę.- Wzruszył ramionami, a ja zmarszczyłam brwi zastanawiając się co on znowu kombinuje. Przecież ma nas tylko odwieźć, tylko! Niestety…


-Już ja to widzę! Ona jutro idzie do szkoły, Tom! Dziewczyna ma maturę niedługo, a ty co! Bądź dojrzały.- Młodszy Kaulitz obdarzył Toma karcącym spojrzeniem. Teraz to dopiero się zawstydziłam… Chyba wiadomo, co miał na myśli. Co obydwoje mieli na myśli!


-Bill, proszę cię. Nie rób mi wiochy przed dziewczyną…


-Ja tylko mówię prawdę, w przeciwieństwie do ciebie.- Wzruszył niewinnie ramionami. I czy nie miał racji? Mam tylko nadzieję, że myślał o czasie przeszłym. Tom chyba znowu czegoś nie zataił? Jakiegoś drobnego, z pozoru nic nie znaczącego szczegółu… właśnie takie są najniebezpieczniejsze!


-Dobra, chodźcie już…


-Miło było cię poznać! Może jeszcze kiedyś będziemy mieli okazję pogadać.- Ashlee entuzjastycznie uścisnęła dłoń Billa. Jak dla mnie przesadzała z tą swoją świergoczącą uprzejmością…W ogóle jest dzisiaj jakaś dziwna… To już nawet ja tak nie strzelam endorfinami ! Choć mam powody…


-I wzajemnie. Do zobaczenia dziewczęta.- Chłopak posłał nam szeroki uśmiech.


-Na razie.- Mruknęłam niezbyt pewnie. Bill wciąż mnie krępuje, poza tym… on też jest dziwny! Chyba za dużo wrażeń, jak na jeden wieczór.


 


Byłam fanką Tokio Hotel. Uwielbiałam ich muzykę, ale także samych członków zespołu. Każdego z osobna, na inny, wyjątkowy sposób. Byli dla mnie niezwykli… I nagle spotykam Gitarzystę, który miał szczególne miejsce w moim sercu. Zawsze mi się podobał, pociągał mnie jego wygląd, ale i charakter. Oczywiście nie znałam go, był tylko jednym z moich idoli… Jednak chyba jak każda fanka, sama stworzyłam sobie jego osobowość na podstawie nielicznych informacji, jakie przekazywał światu. I nie dość, że stanął na mojej drodze, to jeszcze wkroczył na stałe do mojego życia. Po pewnym czasie, gdy już zawrócił mi totalnie w głowie, poznałam Wokalistę. Nie tak dobrze, jak jego brata… Ale już miałam jakąś śladową znajomość z nim. Do tego moja przyjaciółka poznała całą prawdę, a oprócz tego głównego bohatera tej prawdy i jego bliźniaka. Czy od tego nie może lekko przewrócić się w głowie? Ja powinnam chyba wylądować na oddziale psychiatrycznym! Ale właściwe… nie stwarzałam zagrożenia dla siebie, ani swojego otoczenia. Przynajmniej na początku. Bo później różnie to wyglądało… niekoniecznie bezpiecznie dla mnie samej.


Ta historia na zawsze odmieniła moje życie. Już nigdy nie będzie tak, jak dawniej. Ale przecież nie chcę, aby było. Kto chciałby cofnąć spełnione marzenia? Może bywały chwile, kiedy tego pragnęłam. Ale każdy ma chyba momenty, w których wątpi. Kiedy czuje się bezsilny… Szczególnie, gdy wydaje się, ze wszystko się sypie. Spada na głowę i nie można się przed tym uchronić.


 

6 komentarzy:

  1. Jeej, mi też się nie podoba to co się dzieje z onetem dlatego też ciesze się, że zdążyłam z niego uciec na blogspota.

    Rozdział? Rewelacja! Jak już wspominałam wcześniej dobrze, ze Ivy ma taką przyjaciółkę jak Ashlee. Dzięki niej tam przyszła i znowu może cieszyć się Tomem. :-)

    Pozdrawiam gorąco,

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest coś świetnego. Miałam nadzieje, że się pogodzą i tadaam pogodzili się. Teraz tylko musi im się ulozyc i bedzie pieknie. Myślę, że Tom się w niej zakocha jak już się nie zakochał. Czekam na nowość bo już jestem ciekawa co będzie dalej :)

    pozdrawiam Mia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. piękny odcinek ;p pogodzili się i jest git.
    Nie no, onet teraz przegiął.Co to ma być?!
    Czekam na nowość :*

    OdpowiedzUsuń
  4. JUPI!! na reszcie się pogodzili...a ten pocałunek...ahh rozpływam się
    ale przestraszyłaś mnie bo końcówka to prawie jak epilog wygląda.... ale mam nadzieję że niedługo już zobaczę kolejny odcinek <3 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ło matko! O.o Jak ja się cieszę, że zwiałam na blogspota. Onet sam się tego domagał no i ma. Na dłuższą metę to nie jest AŻ takie złe: dla takich, co dopiero zaczynają przygodę z blogowaniem i padło u nich na tę stronkę, to nie jest aż tak źle. Ale tacy starzy, jak my własnie (xd)... No, szkoda więcej gadać. Odcinek: achhh! jakie to było piękne aż mi się wyszczerz na twarzy pojawił C: także czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak on może nie chcieć być kochanym przez Ivy ? Nie pojmuję tego...

    OdpowiedzUsuń