środa, 11 lipca 2012

Kartka nr 20. „Jutro dasz mi cały świat, teraz milcz i ze mną tańcz.”

Mokra, zmarznięta i zmęczona wspinałam się po wysokich schodach, aby dotrzeć na odpowiednie piętro luksusowego hotelu. Nie wsiadłam do windy tylko dlatego, żeby nie zwrócić na siebie uwagi. To się nazywa poświęcenie. Wszystko, co robię jest poświęceniem. Wiele mnie kosztowało, żeby w ogóle tu dotrzeć, ale też żeby ukradkiem przedostać się przez recepcję. To nie było proste… a gdyby ktoś mnie zauważył w takim stanie na pewno by się przyczepił. Nie wyglądałam najlepiej i naprawdę Tom ma pecha, że zawsze widzi mnie w takim stanie. Jedynie w moje urodziny wyglądałam w miarę, jak człowiek… Myślałam, że te schody nigdy się nie skończą… ciągle powtarzałam sobie w głowie numer pokoju Toma. Pocieszałam się, że za chwilę go zobaczę i już wszystko będzie dobrze. To naprawdę dodawało otuchy. Boże, ja naprawdę tego dokonałam. Udało mi się.
 – Ivette, jesteś wielka. –  Powiedziałam sama do siebie stając już na miękkiej wykładzinie, dopiero teraz zaczęłam zwracać uwagę na bogaty wystój tego hotelu. Aż mnie przytłaczał. Nie przywykłam do takich wnętrz. A może już powinnam? W końcu nie zadaję się z byle kim, tylko samym Tomem Kaulitzem. Właśnie… Tommm… Na moją twarz mimowolnie wpłynął błogi uśmiech i nie tracąc więcej czasu ruszyłam w poszukiwaniu odpowiednich drzwi. Korytarz był pusty więc mogłam poruszać się swobodnie, na szczęście. Miałam już dosyć na dziś bycia niezauważalną. To męczące… a ja nie mam już chyba krzty siły. – 207, jest. Mam zapukać? –  Mówiłam sama do siebie, jak jakaś niepoczytalna. Czułam się podekscytowana i właściwie nie bardzo wiedziałam przez to, co robić.  Serce już zaczęło mi łomotać w piersi. Nie wierzę, że go zaraz zobaczę… to wszystko jest znowu jak jakiś sen! Szalony sen…  – No kurde… przecież nie będę tak tu sterczeć. Może wyślę mu sms? –  Znowu zaczęłam rozmawiać sama ze sobą, ale to było jednak bardzo głupie. Klepnęłam się w czoło i ogarnęłam kolejno, jak na normalnego człowieka przystało zapukałam w drewniane drzwi. Wtedy to dopiero serce zaczęło mi szaleć…
 – Ivy… –  Zadrżałam słysząc jego głos, a moje serce, jakby zatrzymało się na chwilę, aby zaraz znowu zacząć walić jak oszalałe. Patrzyłam na niego trwając w bezruchu, jak zaczarowana. I gdyby mnie nie chwycił za rękę i nie wciągnął do środka zapewne nadal gapiłabym się na niego bez opamiętania… – Myślałem, że już nie przyjedziesz… –  Wyglądał, jakby też nie dowierzał temu wszystkiemu. Obydwoje byliśmy w szoku jednak ja zdecydowanie w większym. Nie mogło to do mnie dotrzeć. Totalnie się zawiesiłam dopóki chłopak nie przyciągnął mnie do siebie i  nie wpił się w moje usta. Wtedy chyba ożyłam. Zaczęłam odwzajemniać zachłannie ten pocałunek, a gdy się skończył skradłam mu kilka kolejnych i w końcu rzuciłam mu się na szyję, jak jakaś niewyżyta fanka.
 – Mogę zacząć piszczeć? –  Spojrzałam na niego, było mi strasznie duszno. Ekscytacja wypełniała mnie całą. Nie dałam mu szansy, aby się wypowiedział, ponieważ znowu złączyłam nasze usta. Trzymałam jego twarz w swoich zimnych dłoniach i całowałam jego słodkie, malinowe usta spijając z nich wszystko, czego tak pragnęłam.
 – Czemu jesteś taka mokra? –  Wysapał, gdy pozwoliłam już mu odetchnąć.
 – Bo dziś wszystko było przeciw mnie, a ja to pokonałam. –  Wyszeptałam z uśmiechem, który nie opuszczał mnie odkąd go zobaczyłam. Nie spuszczałam wzroku z jego idealnej twarzy, lustrowałam uważnie każdy jej skrawek jednocześnie dotykając jej opuszkami palców.
 – Jesteś szalona. –  Zaśmiał się i pochwycił moją dłoń następnie całując ją czule. –  Powinnaś się rozgrzać.
 – Przy tobie to nie będzie trudne. –  Przy nim słowa same wypływały z moich ust. Nie poznaję samej siebie… ja naprawdę oszalałam. Nigdy wcześniej nie byłam taka… odważna? Ani w słowach, ani w czynach… zmieniłam się. Zmieniam się każdego dnia…
 – Dokładnie. Mam specjalnie dla ciebie, bardzo dużo czasu. –  Odparł z tajemniczym uśmiechem. –  Ale nie chcę, żebyś wróciła do domu z zapaleniem płuc, czy innym cholerstwem. Weźmiesz sobie gorącą kąpiel? –  Zapytał odgarniając moje mokre włosy na bok. Skinęłam twierdząco głową z ochotą przystając na jego propozycję. Przyda mi się chwila relaksu po tym wszystkim, a potem będę mogła być cała dla niego. A on dla mnie. –  Ja w tym czasie na chwilę wyjdę, załatwię, żeby nikt nam nie przeszkadzał i przyniosę coś dobrego.
 – Dobrze, ale wracaj szybko. –  Musnęłam lekko jego wargi i odsunęłam się dając mu więcej swobody, a sama natomiast udałam się w kierunku łazienki. Czułam na sobie jego wzrok dopóki nie zniknęłam za drzwiami, o które oparłam się plecami, gdy tylko je za sobą zamknęłam. Stałam tak dłuższą chwilę starając się opanować. Cała wręcz buzowałam w środku. Szczęście rozpierało mnie niesamowicie i dodawało energii… miałam wrażenie, że ta radość rozerwie moje biedne serce…

I choćby nie wiem ilu ludzi byłoby przeciwko temu, co robię… wiedziałam, że robię najlepszą rzecz na świecie. Dzięki temu mogłam poczuć się, jak anioł. Unosiłam się nad ziemią i wypełniała mnie niezwykła magia… nie żałowałam niczego. I byłam pewna, że gdybym miała jeszcze raz taką okazję, wykorzystałabym ją. To było w ogóle niepodważalne.

Nie wiem, jak długo leżałam w wielkiej wannie wypełnionej gorącą wodą i białą pianą, ale było mi tak dobrze, że nie miałam ochoty z niej wychodzić. Tym bardziej, że Tom jeszcze nie wrócił… nie widziałam więc nic na przeszkodzie, aby spędzić w niej kolejne kilkanaście minut. Wypoczywałam w ten sposób. Z zamkniętymi powiekami oderwana od rzeczywistości… pogrążona w marzeniach. To wszystko jest takie wspaniałe… Nie wiem, kto się do tego przyczynił, ale jestem cholernie wdzięczna. I mam szczerą nadzieję, że nigdy nie zostanie mi to odebrane…
 – Mmm, widzę że ci się spodobało. –  Znajomy głos wyrwał mnie z zamyślenia, a na moją twarz od razu wpłynął błogi uśmiech. Mój książę wrócił…
 – Bardzo. –  Mruknęłam zadowolona, a chłopak podszedł do mnie i przykucnął przy wannie.
 – Bardzo ładnie wyglądasz.
 – Tak? Chyba pierwszy raz od dawna.
 – Niemożliwe. –  Skwitował kręcąc przecząco głową. –  Tylko po co ci ta piana? –  Dmuchnął w biały puch, za co spotkał się z moim oburzonym spojrzeniem i niewiele myśląc ochlapałam go wodą, jako karę za rozrzedzenie piany, która była moim jedynym odzieniem. –  Ej, ale tak się nie bawimy.
 – Tak też nie. –  Wytknęłam mu zadziornie język i zsunęłam się niżej niemalże nurkując pod wodą.
 – Skarbie nie znęcaj się już nade mną… –  Dotarł do mnie niewyraźny głos Toma, który sunął dłonią po pianie, która znikała pod wpływem jego dotyku. Wynurzyłam się od razu chwytając jego rękę i powstrzymując od dalszego działania.
 – Ja się nad tobą znęcam?
 – Tak. Siedzisz w tej wannie i się bawisz, a ja nadal tęsknię. –  Odparł robiąc przy tym smutną minkę. Wiedział, jak zmiękczyć moje serce. Spojrzałam na niego z czułością i pogładziłam delikatnie jego policzek nie zważając na to, że miałam mokrą rękę. –  Nadal tęsknię… –  Powtórzył najwyraźniej stwierdzając, że to na mnie działa i wcale się nie mylił. Złapałam więc go za materiał koszulki i przyciągnęłam do siebie obdarzając głębokim pocałunkiem. Zrobiłam to dosyć gwałtownie i nieostrożnie przez co musiał zamoczyć swoje ręce, którymi oparł się o dno wanny, aby nie wpaść do niej całkowicie. Zaśmiałam się poprzez kolejny pocałunek. – Jeszcze tęsknię…
 – Jesteś pewien? –  Uniosłam brwi z chytrym uśmiechem, a on skinął twierdząco głową jednocześnie sam siebie pogrążając. Nie zamierzałam przebierać w środkach… bez wahania wciągnęłam go do wanny mocząc całego po samą klatkę. Jak się okazało nie był wcale z tego powodu niezadowolony… wręcz przeciwnie, może dlatego, że jego twarz wylądowała niemal na moich piersiach… chyba jednak pogrążyłam samą siebie, a nie jego. Nie tracąc czasu zaczął całować moją skórę począwszy od dekoltu… składał krótkie i słodkie pocałunki kierując się ku górze, a ja czułam jak motyle fruwają mi w żołądku. Westchnęłam cicho rozkoszując się jego pocałunkami, dosłownie się rozpływałam. I najlepsze było to, że jego gesty nie miały żadnego erotycznego podtekstu. Był po prostu czuły i kochany. Sprawiał mi przyjemność pieszcząc moją skórę i sam też był z tego zadowolony. Pozwolił mi poczuć się wyjątkowo. – Teraz lepiej? –  Spytałam lekko rozbawiona przez to, że łaskotał mnie swoim nosem.
 – Znacznie. –  Przyznał całując jednocześnie moją brodę, a potem policzki i na końcu usta. –  Ale woda robi się już zimna… może się stąd przeniesiemy? Chyba, że chcesz spędzić ten dzień w łazience…
 – Niekoniecznie. Choć z tobą mogłabym być wszędzie.
 – Ciekawe, to dokładnie tak jak, ja z tobą… –  Stwierdził mrużąc zabawnie oczy. Rozczulał mnie… po prostu się rozpływałam. Od wewnątrz począwszy… i jak on mógł wymagać ode mnie, abym go nie pokochała?
 – Jesteś cudowny, wiesz? Niezwykły, wyjątkowy.
 – Oh przestań, to miał być mój tekst… –  Zmarszczył brwi i zbliżył się, aby ucałować moje usta. – To ty jesteś cudowna. I szalona…

Dla niego mogłam być największą wariatką na świecie. Ale przecież to on sprawiał, że taka byłam. Przenosiłam góry, pokonywałam własne słabości… rzeczy niemożliwe przestawały istnieć. A moje serce było przesiąknięte zakochaniem. I byłam tak szczęśliwa, że chciałam… pragnęłam zakochiwać się w nim każdego dnia. Mimo niebezpieczeństwa, jakie to wszystko za sobą niosło chciałam tej miłości, jak niczego innego. Chciałam przekonać się na własnej skórze, co to znaczy kochać. I sprawić, aby on kochał mnie…


6 komentarzy:

  1. huahua. teraz jak tak za sobą potęsknili to muszą się sobą nacieszyć! Iv, jest świetna, odważna i spontaniczna. i jest miłość i jest pięknie, cud miód malina :D!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny odcinek. Doskonale oddałaś emocje, których nie było mało ;)I w końcu się spotkali <3 Ich doskonała miłość mnie przeraża, ale w pozytywnym znaczeniu. Oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę. Fajnie piszesz tą historię. Naprawdę. Bardzo mi się spodobało opowiadanie, a przede wszystkim jego bohaterowie. Kto by pomyślał, że Tom potrafi być takim czułym i wspaniałym facetem? Jednak, czego to kobieta nie zrobi dla "swojego" mężczyzny, nieprawdaż? Ta dziewczyna jest tego idealnym przykładem. Cóż... nie będę przedłużać. Jeżeli to możliwe proszę o informowanie mnie o newsach. Jak już napisałam powyżej podoba mi się i czekam na dalszy ciąg ;-). Taak, to chyba tyle.Jeżeli nie masz nic przeciwko chciałabym Cię również zaprosić do siebie. A nóż przypadnie Ci opowiadanie do gustu: http://losfuckinangeles.blog.onet.pl/ Wybacz za ten spam, jeżeli go nie tolerujesz ;-).Pozdrawiam gorąco,

    OdpowiedzUsuń
  4. to było coś wspaniałego, aż się ciepło na sercu robi gdy się czyta jakie pomiędzy nami jest uczucie. Oby tak dalej, mam nadzieje, że w końcu Tom przyzna się do tego, że ja kocha.lektion-furs-leben.blog.onet.plPozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. ~cukiierkoowaa12 lipca 2012 19:19

    wspólczuje jej, ze az tyle przeszła ale wreszcie osiągnęła swój cel! wreszcie spotkała Toma i mogli sie nacieszyć sobą..Ah ten Tom... <3czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń