sobota, 24 września 2011

Kartka nr 3. "Nie mogłam Cię zatrzymać. Może kiedyś wrócisz tu..."


Jeszcze nigdy nie sprawiała mi takiej przyjemności jazda samochodem. I to jakim! A właściwie czyim… nie interesuję się raczej motoryzacją. Ale umiem dostrzec piękno pojazdu. Tom według mnie ma świetny gust. To niezwykłe, że zechciał odwieźć mnie pod sam dom… to chyba znaczy, że mnie polubił? Jeśli tak, to z wzajemnością. Szkoda tylko, że za chwilę będziemy musieli się rozstać i nigdy więcej się nie zobaczymy…
 – To tutaj? –  Zwrócił się do mnie z zapytaniem, gdy zatrzymał się pod jedną z bram. Skinęłam twierdząco głową zerkając na swój dom. –  Chyba wszyscy śpią. –  Zauważył.
 – Możliwe. Albo czyhają na mnie po ciemku. –  Stwierdziłam z uśmiechem. –  Dziękuję za miłą noc i za podwiezienie. –  Obdarzyłam go kolejnym uśmiechem.
 – Cała przyjemność po mojej stronie. Aż szkoda, że to spotkanie dobiega końca…
 – Wszystko kiedyś się kończy. Miło było cię poznać od prywatnej strony… dobranoc Tom. –  Czułam, że czas to skończyć. Po co brnąć dalej? I tak to już nie ma sensu… więcej go nie zobaczę. Koniec przygody.
 – Dobranoc… –  Odparł jakby niepewnie, a ja nie zwlekając już dłużej, wysiadłam z jego samochodu od razu łapczywie łapiąc powietrze. Nie mogłam się oprzeć, aby nie spojrzeć jeszcze raz w jego kierunku. I napotkałam jego tęczówki. Znowu… tak bardzo chciałabym wrócić. Znowu móc siedzieć obok niego… słyszeć jego głos i czuć ten zapach… a nawet nie wzięłam autografu. Ale jak się ma głupi autograf do tego, co dzisiaj przeżyłam? Odwróciłam wzrok i ruszyłam przed siebie chcąc jak najprędzej znaleźć się  w domu. Bo jeszcze chwila i naprawdę wróciłabym do tego samochodu…
 – Jesteś. –  Podskoczyłam słysząc znienacka znajomy głos.
 – Philip… wystraszyłeś mnie. –  Skarciłam brata spojrzeniem i wyminęłam go udając się do salonu. Od razu rzuciła mi się w oczy matka śpiąca na kanapie. Zerknęłam na stół, gdzie znajdowała się pusta butelka po winie i wszystko było jasne. Mamusia znowu się zapomniała…cóż.
 – Miałaś zadzwonić. –  Chłopak przypałętał się za mną. –  Martwiłem się…
 – Wiem pysiu, przepraszam. –  Poczochrałam go po włosach i poszłam do kuchni. Naturalnie braciszek za mną… Ignorując jego natarczywy wzrok nalałam sobie soku do szklanki, którą zaraz opróżniłam. Tak naprawdę miałam wielką ochotę mu wszystko opowiedzieć… tyle, że mi nie uwierzy. –Koncert się przedłużył, ale było świetnie.  Możemy iść już spać. –  Stwierdziłam z uśmiechem i udałam się do swojego pokoju.
 – Oczy ci się świecą. –  Zauważył znowu idąc za mną. Co za natręt… on tak zawsze no!
 – Phil… Jestem zmęczona. –  Zatrzymałam się przed drzwiami i odwróciłam w jego stronę.
 – Ale…
 – Dobranoc! –  Zakończyłam stanowczo naszą dyskusję i weszłam do pomieszczenia zamykając mu drzwi przed nosem. Nie mam teraz siły, żeby się z nim męczyć. Zaraz wszystko chciałby wiedzieć… ale jakbym mu opowiedziała całą historię, wyśmiałby mnie. Westchnęłam cicho i odłożyłam torbę na krzesło następnie rzucając się na łóżko. Nie zasnę dzisiaj… to jest niewykonalne. Będę całą noc marzyć o Tomie i… i próbować uwierzyć w dzisiejsze zdarzenia. Tom Kaulitz poświęcił mi kilka godzin ze swojego życia. Mi. Nikomu innemu… tylko mi. Zwyczajnej nastolatce z Berlina… Na pewno nie chciałby, abym o tym rozpowiadała naokoło. I nie zamierzam… oczywiście bardzo bym chciała się tym z kimś podzielić, bo to są ogromne emocje i niezdrowo je w sobie tłumić… Zapewne powiem wszystko najbliższej mi przyjaciółce. Jeśli uwierzy, to będzie naprawdę miło…

Nie pierwszy raz nie mogłam spać, ale tym razem jednak miałam wart tego powód. Od tamtej nocy chyba na każdym kroku wracałam wspomnieniami do Toma. Widziałam jego czekoladowe tęczówki wpatrujące się we mnie z takim niezwykłym zaangażowaniem. Nie mogłam tego zapomnieć. Chwili, kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy. To było niesamowite. Jak w jakimś filmie… Potem widziałam jego uśmiech. Kierowany do mnie. Można powiedzieć, że był specjalny. Wyjątkowy, taki tylko dla mnie. Bo nie widziałam jeszcze nigdy, na żadnym zdjęciu, aby tak się uśmiechał. To zdecydowanie było przeznaczone wyłącznie dla mnie. I jego głos. Słyszałam go w głowie niemalże bez przerwy. To już podchodziło pod obsesje… ale czy nie można mieć obsesji na czyimś punkcie? W granicach rozsądku naturalnie… nie jest to zabronione. Nie wiedziałam tylko, że on… On miał dokładnie to samo. Myślał o mnie. Wracał wspomnieniami do naszych wspólnych chwil… do naszego pierwszego spojrzenia. Totalny odjazd. Tom Kaulitz nie mógł się ode mnie uwolnić. Nie potrafił wyrzucić mnie ze swojej głowy… i też jeszcze nie miał pojęcia, jak wiele się przez to zmieni. Potem już kierował się wyłącznie emocjami, pragnieniami i sercem… A rozum? Obudził się znacznie później. Wtedy, gdy zdał sobie sprawę, że ja… go kocham.

Po nieprzespanej nocy rankiem towarzyszył mi nieprzyjemny ból głowy, lecz jakoś nie bardzo mnie to martwiło. Nawet coś takiego nie było w stanie zepsuć mi nastroju. Ciągle niemalże unosiłam się nad ziemią będąc myślami jeszcze przy wczorajszym dniu. Mój brat przyglądał mi się bez przerwy usilnie starając się wyczytać z mojej rozpromienionej twarzy o co chodzi. Tak, nie mogę mieć dobrego nastroju bez powodu. Bo to od razu jest podejrzane i wszyscy zaraz dochodzą, co takiego się wydarzyło w moim życiu. U większości to zwykła, paskudna ludzka ciekawość! Philip zazwyczaj dopytuje z troski no i oczywiście potrafi cieszyć się moim szczęściem, a nie tak jak, co niektórzy…
 – Poznałaś kogoś na tym koncercie? –  Wypalił w pewnym momencie podczas, gdy pochłaniałam swoje śniadanie. Uniosłam głowę spoglądając na niego niepewnie i przełknęłam, to co miałam w buzi.
 – Masz na myśli kogoś konkretnego? Wiesz, że tam było mnóstwo ludzi. –  Odparłam nieco wymijająco.
 – Faceta mam na myśli, jakbyś poznała dziewczynę nie świeciłyby ci się oczy z podniecenia. –  Nie ma to jak bezpośredniość mojego braciszka. I mam mu teraz kłamać w żywe oczy? Ale ja czuję, że nie powinnam zbyt wiele zdradzać…
 – No, a może mnie podniecają dziewczyny? –  Uniosłam brwi zbijając go tym z tropu. Zrobił dziwną minę, chyba nie bardzo mnie rozumiejąc.
 – Ale przestań kręcić, dobrze wiem, że wolisz facetów. –  Oburzył się marszcząc czoło. –  Mam nadzieję, że po koncercie nie poszłaś z tym chłopakiem do jego domu i się  z nim nie przespałaś. –  Dodał patrząc na mnie surowo, a ja parsknęłam śmiechem. On sobie chyba nie zdaje sprawy, że gdyby TEN facet zawiózł mnie do siebie, oddałabym mu się bez żadnego „ale”. I nie dlatego, że jest moim idolem. Dlatego, że jest fantastycznym mężczyzną, z którym mogłabym spędzić wspaniałą noc. Nawet jeśli potem mielibyśmy udawać, że nic nie zaszło.
 – Za kogo ty mnie masz? Nawet się z nim nie całowałam. –  Stwierdziłam z lekkim niezadowoleniem. Skosztować JEGO ust… marzenie. Mogę sobie jedynie na nie popatrzeć. I to na zdjęciu… a co dopiero poczuć pf… to takie niesprawiedliwe. –  Byliśmy na spacerze, potem odwiózł mnie grzecznie do domu i już więcej się nie zobaczymy. –  Dodałam dla pełnej jasności jego umysłu.
 – I dlatego tak zacieszasz?
 – Bo to była mimo wszystko nieziemska noc i nie zapomnę jej do końca życia. Uwierz, że bez seksu też się da mieć boskie wspomnienia. –  Oświadczyłam z uśmiechem i wstałam kierując się do przedpokoju po drodze zgarniając swoją torbę z książkami. Nasza cudowna matka nadal spała w najlepsze na kanapie okryta jedynie kocem i wyglądała na beztroską. Żeby umiała być taka szczęśliwa bez wspomagania się winem. Westchnęłam tylko przechodząc obok niej i zaczęłam wkładać buty. –  Idziesz ze mną? –  Zawołałam, na co Phil zjawił się w mgnieniu oka.
 – Idę. Muszę w końcu poderwać tą twoją przyjaciółeczkę. –  Zakomunikował otwierając drzwi. –  Swoją drogą mogłabyś mnie wspomóc. Ile ja mam wokół was jeszcze skakać, żeby łaskawie mnie zauważyła?
 – Najwyraźniej nie spełniasz jej wymagań. –  Mruknęłam wychodząc za nim.
 – A może ona jest lesbijką? –  Zapytał robiąc przy tym jedną ze swoich durnych min. Zaprzeczyłam kręcąc głową. –  To nie wiem. Czy ja jestem brzydki?!
 – Nie jesteś. –  Ponownie zaprzeczyłam, co było zgodne z prawdą. Mój brat na urodę nie musiał narzekać… gorzej z inteligencją. No, ale… ja i tak go kocham. Więc może moja przyjaciółka też będzie umiała?
 – To pomóż mii… umów nas dziś do kina. Ty się z nią umów, a pójdę ja… i powiem, że ty nie mogłaś! –  Ten jak coś wymyśli… mówiłam, że inteligencją nie grzeszy? Zawsze ma jakieś pogmatwane pomysły. I strzela te swoje pełne żałości miny… –  Proszee…
 – Postaram się. Nie wiem, czy będzie miała czas.
 – To postaraj się tak, żeby go miała.
 – Dobra już, ale przestań marudzić. I będziesz krył mnie przed matką, przez najbliższy miesiąc, jakby co. –  Zaznaczyłam zadowolona. Ja też muszę coś z tego przecież mieć. Czasami można pozwolić sobie na materializm… o ile można w ten sposób to nazwać.
 – Zawsze cię kryje przecież.
 – Wcale nie zawsze. Zresztą… nieważne. Chodź szybciej, bo się spóźnimy. A Ashlee nie lubi spóźnialskich. Warto, żebyś wiedział. –  Właściwie nie wiem, czy to na pewno dobry pomysł, aby mój brat wiązał się z moją przyjaciółką. Zapewne wtedy ona przestanie mieć dla mnie czas… obydwoje przestaną! Eh…

7 komentarzy:

  1. haha, słodko że ją odwiózł ; DD coś czuje że JESZCZE sie spotkają ; DDCzekam na kolejną ; **

    OdpowiedzUsuń
  2. Ivette (bo tak chyba ma na imię,prawda?) ma jak dla mnie wielką klasę. Nie zachowała się jak typowa dziewczyna, która bez cienia wątpliwości poprosiłaby o numer Toma albo o następne spotkanie. Mimo wszystko czuję, że to właśnie Tom zdecyduje się do niej odezwać pierwszy. Oby tylko jak najszybciej.Matka najwyraźniej ma problemy z alkoholem. Strasznie współczuję rodzeństwu, na pewno nie jest im z tym łatwo.Szkoda, że tak krótko. Pisz dalej, chcę poznać więcej szczegółów z życia głównej bohaterki! ;)Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam niecierpliwie na kolejny odcinek . Twój link znalazłam na www.tokiohotelteam.pl ;) więc pisz szybciuuutko! Może i Tobie spodoba sie moja twórczość? Zapraszam na www.furimmer.blog.onet.pl ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. <3 ale to słodkie, że Tom odstawił ją do domu. Mam nadzieje, że sie jeszcze spotkaja i będzie coś z tego cos wiekszego. Czekam z niecierpliwością na nastepna notke :*Pozdrawiam :* lektion-furs-leben. Mia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej u mnie pojawił się nowy odcinek :) Serdecznie zapraszam ;) Mogę dodać Cię do linków i liczyć na to samo? ;) Pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem jedno zuper odcinek bardzo ciekawy dużo się działo .Czekam na następny odcinek !!!!1

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach... te jego czekoladki.... jestem strasznie ciekawa jakim cudem oni się jeszcze spotkają... Bo spotkają się, nie?? przecież muszą!! Fajny odcinek :) i życzę powodzenia Philowi w jego staraniach xD

    OdpowiedzUsuń